Nano (2017)
Po falstarcie studia Blomkampa (bo czymś takim była właśnie dla mnie "Rakka"), miałem ochotę na dobrą krótkometrażówkę SF. Okazało się, że trafiłem dziś aż na kilka filmów o wiele lepszych od tego, co zaprezentował reżyser z RPA. Jednym z tych tytułów jest "Nano".
Film Mike'a Manninga w zasadzie ma do spełnienia te same zadania, co wspomniana "Rakka", ale robi to pod każdym względem o niebo lepiej. Prezentuje świat, wyjaśniając zarówno ogólny stan świata, jak i to, na czym polegać ma fabuła. Przedstawia bohaterów i zarysowuje konflikt, intrygę, motywacje. I kończy się tak, że aż chce się czekać na ciąg dalszy. Zamiast jednak nudnej narracji z offu, Manning skorzystał z banalnego chwytu w postaci programu informacyjnego. Bohaterowie "Nano" są wyraziści, a sama intryga świetnie nakreślona. Prostota i sprawność okazały się kluczem do sukcesu (plus efekty, które podobały mi się bardziej od tego, co zaprezentowano w "Rakce".
Film szybko wciąga. I naprawdę szkoda, że to tylko krótki metraż.
Ocena: 7
Film Mike'a Manninga w zasadzie ma do spełnienia te same zadania, co wspomniana "Rakka", ale robi to pod każdym względem o niebo lepiej. Prezentuje świat, wyjaśniając zarówno ogólny stan świata, jak i to, na czym polegać ma fabuła. Przedstawia bohaterów i zarysowuje konflikt, intrygę, motywacje. I kończy się tak, że aż chce się czekać na ciąg dalszy. Zamiast jednak nudnej narracji z offu, Manning skorzystał z banalnego chwytu w postaci programu informacyjnego. Bohaterowie "Nano" są wyraziści, a sama intryga świetnie nakreślona. Prostota i sprawność okazały się kluczem do sukcesu (plus efekty, które podobały mi się bardziej od tego, co zaprezentowano w "Rakce".
Film szybko wciąga. I naprawdę szkoda, że to tylko krótki metraż.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz