Bird People (2014)
Ciężkie jest życie ludzi w krajach pierwszego świata. Uwikłani w liczne mniej lub bardziej istotne relacje, obciążeni masą obowiązków, czują się niewolnikami losu, nad którym nie panują. Ale najgorsze jest to, że bardzo trudno jest się od tego wszystkiego uwolnić.
Przekonuje się o tym jeden z bohaterów "Ludzi ptaków", amerykański biznesmen. Podczas pobytu w Paryżu przepełniła się czara goryczy. Gary, który jeszcze przed chwilą był pełnym profesjonalistą, teraz postanawia rzucić wszystko: pracę, rodzinę, a nawet ojczyznę. Niestety chwilę potem przekonuje się, że łatwiej jest to postanowić niż zrobić. Kolejne telefony, skype'owe pranie brudów, wszystko to jest równie męczące, jak wcześniejsza egzystencja. Choć być może jest to tak trudne, bo Gary nawet w swojej zmieniającej wszystko decyzji pozostał tchórzem. Nie jest wolny niczym ptak. Pozostało w nim na tyle dużo z pragmatyka, że chce swoją wolność zabezpieczyć, czyli już w momencie zrzucania jarzma szykuje nowe, które wkrótce narzuci na swoje barki.
Ale może ma rację. Prawdziwa wolność jest kuszącą perspektywą, która jednak w rzeczywistości ma własną, dość wygórowaną cenę. O tym przekonuje się inna bohaterka filmu, hotelowa sprzątaczka Audrey. Pewnego dnia pozna na własnej skórze, co to znaczyć żyć chwilą, bez zobowiązań, poza kieratem pracy i bezbarwnej egzystencji. Jest w tym coś magicznego, czym na początku można się zachłysnąć. Potem jednak, kiedy trzeba zacząć walkę o przetrwanie, wolność zaczyna męczyć. Dziewczyna jest szczęściarą, dzięki swojemu przeżyciu odmieni się jej perspektywa widzenia świata. Ale czysta wolność jest utopią, której nie będzie już nigdy więcej gonić.
"Ludzie ptaki" to dziwny film. Przez 80 minut jest dość standardowym dramatem obyczajowym, interesującym, ale mało odkrywczym i z ledwie przeciętnym aktorstwem. Potem reżyser przeskakuje w wymiar abstrakcji, porzucając logikę i prawa fizyki. Film zmienia się wtedy w bajkę pomieszaną z kontemplacją w stylu zen. Pomysł może ciekawy, ale mnie reżyser nie potrafił do niego przekonać. Szczególnie, że sceny z wróblem są dość kiczowate i przypominają dziecięcy film przyrodniczy. Sama "gra" ptaka jest fajna, ale reszta pozostawia wiele do życzenia.
Ocena: 5
Przekonuje się o tym jeden z bohaterów "Ludzi ptaków", amerykański biznesmen. Podczas pobytu w Paryżu przepełniła się czara goryczy. Gary, który jeszcze przed chwilą był pełnym profesjonalistą, teraz postanawia rzucić wszystko: pracę, rodzinę, a nawet ojczyznę. Niestety chwilę potem przekonuje się, że łatwiej jest to postanowić niż zrobić. Kolejne telefony, skype'owe pranie brudów, wszystko to jest równie męczące, jak wcześniejsza egzystencja. Choć być może jest to tak trudne, bo Gary nawet w swojej zmieniającej wszystko decyzji pozostał tchórzem. Nie jest wolny niczym ptak. Pozostało w nim na tyle dużo z pragmatyka, że chce swoją wolność zabezpieczyć, czyli już w momencie zrzucania jarzma szykuje nowe, które wkrótce narzuci na swoje barki.
Ale może ma rację. Prawdziwa wolność jest kuszącą perspektywą, która jednak w rzeczywistości ma własną, dość wygórowaną cenę. O tym przekonuje się inna bohaterka filmu, hotelowa sprzątaczka Audrey. Pewnego dnia pozna na własnej skórze, co to znaczyć żyć chwilą, bez zobowiązań, poza kieratem pracy i bezbarwnej egzystencji. Jest w tym coś magicznego, czym na początku można się zachłysnąć. Potem jednak, kiedy trzeba zacząć walkę o przetrwanie, wolność zaczyna męczyć. Dziewczyna jest szczęściarą, dzięki swojemu przeżyciu odmieni się jej perspektywa widzenia świata. Ale czysta wolność jest utopią, której nie będzie już nigdy więcej gonić.
"Ludzie ptaki" to dziwny film. Przez 80 minut jest dość standardowym dramatem obyczajowym, interesującym, ale mało odkrywczym i z ledwie przeciętnym aktorstwem. Potem reżyser przeskakuje w wymiar abstrakcji, porzucając logikę i prawa fizyki. Film zmienia się wtedy w bajkę pomieszaną z kontemplacją w stylu zen. Pomysł może ciekawy, ale mnie reżyser nie potrafił do niego przekonać. Szczególnie, że sceny z wróblem są dość kiczowate i przypominają dziecięcy film przyrodniczy. Sama "gra" ptaka jest fajna, ale reszta pozostawia wiele do życzenia.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz