Blood Father (2016)
Oczekiwania zniszczyły dla mnie "Dziedzictwo krwi". Spodziewałem się kina sensacyjnego z Melem Gibsonem jako twardzielem muszącym ratować skórę wyrodnej córki. Tymczasem dostałem dramat psychologiczny z kilkoma scenami akcji. Film Jeana-Françoisa Richeta to przede wszystkim opowieść o próbie znalezienie porozumienia między osobami, które powinny być sobie bliskie, a w rzeczywistości są obce. To opowieść o próbie utrzymania się na powierzchni podczas gdy okoliczności ciągną osobę na dno. To wreszcie opowieść o tym, że nie wystarczy żałować za grzechy, lecz prędzej czy później trzeba będzie za nie sporo zapłacić.
Być może, gdybym od początku był nastawiano na spokojną narrację, w której akcja jest ledwie dodatkiem do fabuły, wtedy byłbym w stanie odnaleźć w "Dziedzictwie krwi" jakieś walory. Niestety moje oczekiwania były diametralnie inne, a co za tym idzie film rozczarował mnie i wynudził. Gibson nie miał za bardzo okazji się wykazać. A reszta obsady jest praktycznie zbędna. Co najmniej połowa scenariusza zbudowana jest z idiotycznych pomysłów, które jeszcze bardziej utrudniały branie całość poważnie. Na szczęście film nie jest długi, więc dałem radę dotrwać do końca.
Ocena: 3
Być może, gdybym od początku był nastawiano na spokojną narrację, w której akcja jest ledwie dodatkiem do fabuły, wtedy byłbym w stanie odnaleźć w "Dziedzictwie krwi" jakieś walory. Niestety moje oczekiwania były diametralnie inne, a co za tym idzie film rozczarował mnie i wynudził. Gibson nie miał za bardzo okazji się wykazać. A reszta obsady jest praktycznie zbędna. Co najmniej połowa scenariusza zbudowana jest z idiotycznych pomysłów, które jeszcze bardziej utrudniały branie całość poważnie. Na szczęście film nie jest długi, więc dałem radę dotrwać do końca.
Ocena: 3
Komentarze
Prześlij komentarz