Hampstead (2017)
Prezentacja jest kluczem do interpretacji. Tyle wyniosłem z seansu filmu "Zawsze jest czas na miłość". Reżyser stworzył bajkowy klimat. Londyn wygląda tutaj jak rajski ogród, Arkadia mlekiem i miodem płynąca. Dwójka głównych bohaterów od początku budzi sympatię tym, jak są widzom pokazani. Ona się ciągle uśmiecha. On jest gburem, ale nikt nie ma wątpliwości, że pod opryskliwością kryje się złote serce.
A przecież wystarczyłoby nic w ich charakterach nie zmieniać, a tylko inaczej przygotować prezentację, byśmy dwójkę bohaterów uznali za postaci złe do szpiku kości. On bez żadnej żenady dokonał kradzieży cudzego mienia i teraz jeszcze ma czelność twierdzić, że to jest jego własność. Ona świadomie zwodzi bogu ducha winnego księgowego, aby pomógł jej wykaraskać się z finansowych kłopotów i to bez płacenia za jego usługi. Kłamią, zwodzą, kradną – liczba grzechów na ich sumieniach jest całkiem imponująca, a jednak mamy im kibicować, mamy ich uważać za urocze osoby, bo są tak na pokazane i osadzono je w bukolicznej scenerii, gdzie brakuje tylko jelonków i skowronków towarzyszących bohaterom do wtóru disnejowskiej muzyki.
Widzę, że Joel Hopkins na poważnie postanowił zająć się opowiadaniem historii o miłości na jesieni życia. Tyle tylko, że w ten sposób udowadnia jedynie, że "Po prostu miłość" wyszła mu fuksem, a nie za sprawą jego reżyserskich umiejętności. I "Riwiera dla dwojga" i teraz "Zawsze jest czas na miłość" to obrazy o dość mizernej wartości rozrywkowej i artystycznej. Bazują jedynie na ładnych zdjęciach i uśmiechających się rozpoznawalnych aktorach. Na dłuższą metę nie da się tak kręcić dobrych filmów.
Ocena: 5
A przecież wystarczyłoby nic w ich charakterach nie zmieniać, a tylko inaczej przygotować prezentację, byśmy dwójkę bohaterów uznali za postaci złe do szpiku kości. On bez żadnej żenady dokonał kradzieży cudzego mienia i teraz jeszcze ma czelność twierdzić, że to jest jego własność. Ona świadomie zwodzi bogu ducha winnego księgowego, aby pomógł jej wykaraskać się z finansowych kłopotów i to bez płacenia za jego usługi. Kłamią, zwodzą, kradną – liczba grzechów na ich sumieniach jest całkiem imponująca, a jednak mamy im kibicować, mamy ich uważać za urocze osoby, bo są tak na pokazane i osadzono je w bukolicznej scenerii, gdzie brakuje tylko jelonków i skowronków towarzyszących bohaterom do wtóru disnejowskiej muzyki.
Widzę, że Joel Hopkins na poważnie postanowił zająć się opowiadaniem historii o miłości na jesieni życia. Tyle tylko, że w ten sposób udowadnia jedynie, że "Po prostu miłość" wyszła mu fuksem, a nie za sprawą jego reżyserskich umiejętności. I "Riwiera dla dwojga" i teraz "Zawsze jest czas na miłość" to obrazy o dość mizernej wartości rozrywkowej i artystycznej. Bazują jedynie na ładnych zdjęciach i uśmiechających się rozpoznawalnych aktorach. Na dłuższą metę nie da się tak kręcić dobrych filmów.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz