Severina (2017)
Słowa uwodzą, czarują, hipnotyzują. Kto żyje wśród nich, powinien znać ich moc. A jednak bohater tego filmu, właściciel niewielkiej księgarni, nie do końca wiedział, z czym ma do czynienia. O czym przekonał się, gdy na jego drodze stanęła piękna nieznajoma. Zna ją jako Anę, ale prawie na pewno jest to imię fałszywe. Wie, że mieszka z mężczyzną, którego raz określa mianem "chłopaka", a innym razem "ojca". Wie również, że jej największą pasją są książki. Ale tę miłość okazuje w dość specyficzny sposób: nie kupuje ich, lecz kradnie. Tak ją zresztą poznał: kilka razy okradła jego księgarnię, co zrodziło w nim ciekawość, a ta przerodziła się w miłosną obsesję.
Podczas jednak, gdy on zakochiwał się w niej coraz bardziej, ona pozostawała enigmą. Mężczyzna zdawał sobie z tego sprawę, ale jego uczucie było silniejsze. Może właśnie za sprawą tajemnicy, jej inności, czym pobudzała jego wyobraźnię niczym mistrzowska powieść. A może miał nadzieję, że rozkocha w sobie Anę z równą mocą. I rzeczywiście przez chwilę wydawało się, że swój cel osiągnął. Ale mocy słowa pisanego trudno jest się oprzeć.
"Severina" zaczyna się obiecująco. Bohaterowie są ciekawi, a sytuacja, w jakiej się znaleźli intrygująca. Niestety po mniej więcej 30 minutach, kiedy ramy opowieści zostały ustawione, film zwyczajnie w świecie staje w miejscu. Z pełnego magii i niewyrażonych uczuć zmienia się w dość prostą opowieść o obsesji. Co prawda od czasu do czasu pojawiają się ciekawe elementy (postać Ahmeda), ale towarzyszą im też wątki, które wydają się grubą przesadą (rozwiązanie historii Ottona). Również emocjonalna relacja między dwójką bohaterów nie ulega zmianie, pomimo wszelkich narracyjnych komplikacji. Dlatego też film trochę mnie rozczarował. Po tym, jak się zaczął, liczyłem no coś ciekawszego.
Ocena: 6
Podczas jednak, gdy on zakochiwał się w niej coraz bardziej, ona pozostawała enigmą. Mężczyzna zdawał sobie z tego sprawę, ale jego uczucie było silniejsze. Może właśnie za sprawą tajemnicy, jej inności, czym pobudzała jego wyobraźnię niczym mistrzowska powieść. A może miał nadzieję, że rozkocha w sobie Anę z równą mocą. I rzeczywiście przez chwilę wydawało się, że swój cel osiągnął. Ale mocy słowa pisanego trudno jest się oprzeć.
"Severina" zaczyna się obiecująco. Bohaterowie są ciekawi, a sytuacja, w jakiej się znaleźli intrygująca. Niestety po mniej więcej 30 minutach, kiedy ramy opowieści zostały ustawione, film zwyczajnie w świecie staje w miejscu. Z pełnego magii i niewyrażonych uczuć zmienia się w dość prostą opowieść o obsesji. Co prawda od czasu do czasu pojawiają się ciekawe elementy (postać Ahmeda), ale towarzyszą im też wątki, które wydają się grubą przesadą (rozwiązanie historii Ottona). Również emocjonalna relacja między dwójką bohaterów nie ulega zmianie, pomimo wszelkich narracyjnych komplikacji. Dlatego też film trochę mnie rozczarował. Po tym, jak się zaczął, liczyłem no coś ciekawszego.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz