(2017) شهيد

Śmierć i seks w sztuce idą ręka w rękę. Nie przypominam sobie jednak, kiedy ostatni raz widziałem film, który tak mocno erotyzowałby rytuał pogrzebowy. Nie zdziwiłbym się, gdyby reżyser mocno naraził się konserwatywnym muzułmanom za to, w jaki sposób pokazuje zachowania żałobne, związane z czczeniem męczenników.



"Martyr" to film niezwykle zmysłowy. Dla reżysera liczy się tylko piękno ciała, co posunięte jest do skrajności. W celebracji cielesności nie uznaje żadnych granic. Żywe czy martwe ciało jest piękne samo w sobie i to też Mazen Khaled bez żenady pokazuje. A że okazuje się mistrzem obrazu, łatwo jest ulec urokowi tego, co pokazuje.

Film Mazena Khaleda zdecydowanie lepiej wypada wtedy, kiedy przestaje być dosłowną opowieścią osadzoną "tu i teraz", a jest wystylizowanym, zainscenizowanym wizualnym doświadczeniem. Przywodzi mi wtedy na myśli old-schoolowe kino awangardowe i twórczość Dereka Jarmana. Kiedy operuje obrazem, gdy jego aktorzy milczą lub grają ciałem, "Martyr" robi się naprawdę interesujący, fascynujący, piękny (moją ulubioną sceną jest ta, w której dwójka bohaterów "żegna się" przy dźwiękach śpiewnej recytacji).

Niestety, gdy tylko "Martyr" staje się przyziemny filmem, kiedy pojawia się konieczność wypowiadania przez aktorów dialogów, czar pryska. Naprawdę dla wszystkich byłoby lepiej, gdyby bohaterowie milczeli.

Odnoszę też wrażenie, że kino nie jest do końca właściwym medium dla reżysera, że lepiej odnalazłby się jako twórca wideo-instalacji.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)