(2017) הבן דוד
Kontekst jest wszystkim. To on wyznacza interpretację zdarzeń, sprawia, że pozornie niepowiązane ze sobą wydarzenia nabierają logicznej ciągłości i prowadzą do wyssanych z palca wniosków, które jednak wydają się jak najbardziej uzasadnione. A jeśli owym kontekstem jest wielopokoleniowy konflikt, to poznanie prawdy staje się praktycznie niemożliwe.
Głównym bohaterem filmu jest postępowy Żyd Naftali. Zatrudnia on Palestyńczyka imieniem Fahed przy pracach remontowych w domu. W dniu, kiedy przywozi go do pracy, w okolicy dochodzi do ataku na młodą kobietę. Nie trzeba długo czekać, by sąsiedzi dodali dwa do dwóch i doszli do jedynego słusznego wniosku, że Fahed, będąc obcym i Arabem, jest naturalnym głównym podejrzanym. Naftali stara się pomóc młodemu chłopakowi. Ale chyba nawet on sam nie bardzo wierzy w niewinność Faheda. Po prostu nie chce być niewolnikiem własnych uprzedzeń, więc robi wszystko, by oprzeć się pokusie rzucania łatwych oskarżeń. Ale i jego cierpliwość w pewnym momencie się skończy.
"Kuzyn" mógł być naprawdę celną i zabawną satyrą. Reżyser zebrał wszystkie niezbędne klocki. Nie potrafił ich jednak poskładać do kupy. Film nigdy nie staje się naprawdę zabawny, choć aż zbyt widoczne są momenty, które twórca uważał za śmieszne. Opowieść ma też za wolne tempo, co nie pozwala na ukazanie w pełnej krasie procesu nakręcania się irracjonalnej przemocy. Nie udało się też reżyserowi stworzyć mocnych więzi pomiędzy bohaterami. Zarówno relacja Naftali-Fahed jak i Naftali-żona są zbyt luźnie i niedoprecyzowane. A bez tego trudno jest się przejąć losem bohaterów.
Ocena: 5
Głównym bohaterem filmu jest postępowy Żyd Naftali. Zatrudnia on Palestyńczyka imieniem Fahed przy pracach remontowych w domu. W dniu, kiedy przywozi go do pracy, w okolicy dochodzi do ataku na młodą kobietę. Nie trzeba długo czekać, by sąsiedzi dodali dwa do dwóch i doszli do jedynego słusznego wniosku, że Fahed, będąc obcym i Arabem, jest naturalnym głównym podejrzanym. Naftali stara się pomóc młodemu chłopakowi. Ale chyba nawet on sam nie bardzo wierzy w niewinność Faheda. Po prostu nie chce być niewolnikiem własnych uprzedzeń, więc robi wszystko, by oprzeć się pokusie rzucania łatwych oskarżeń. Ale i jego cierpliwość w pewnym momencie się skończy.
"Kuzyn" mógł być naprawdę celną i zabawną satyrą. Reżyser zebrał wszystkie niezbędne klocki. Nie potrafił ich jednak poskładać do kupy. Film nigdy nie staje się naprawdę zabawny, choć aż zbyt widoczne są momenty, które twórca uważał za śmieszne. Opowieść ma też za wolne tempo, co nie pozwala na ukazanie w pełnej krasie procesu nakręcania się irracjonalnej przemocy. Nie udało się też reżyserowi stworzyć mocnych więzi pomiędzy bohaterami. Zarówno relacja Naftali-Fahed jak i Naftali-żona są zbyt luźnie i niedoprecyzowane. A bez tego trudno jest się przejąć losem bohaterów.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz