Júlia ist (2017)

Jeśli jesteś młodą osobą, to związek na odległość nie ma szans przetrwać. Oto morał, jaki wyniosłem z filmu "Julia jest".



Główna bohaterka ma chłopaka, ale bez jego wiedzy decyduje się wziąć udział w programie Erasmus i spędza rok w Berlinie. Choć początki na miejscu są toporne i dziewczyna z trudem dopasowuje się do niemieckiej mentalności, to związek z chłopakiem – z którym utrzymuje kontakt przez Internet – jest już skazany na porażkę. Pojawienie się kolegi z wydziału to tylko przysłowiowa kropka nad "i".

Film Eleny Martín to trywialna powiastka o byciu obcym i tworzeniu sobie miejsca. Historia opowiedziana jest poprawnie, ale mało prawdziwie. To garść frazesów ubranych w ładne szaty. Ogląda się to bezboleśnie ale też bez większego zainteresowania. Jedyne, co w miarę reżyserce się udało, to końców, w której pokazuje jest pobyt na obczyźnie czyni z bohaterki obcą we własnym kraju, domu, wśród ludzi, których rok wcześniej uważała za swoich bliskich przyjaciół. Wystawiona na działanie innej kultury zmieniła się. Co jest wodą na młyn wszelkich ksenofobicznych ruchów, ponieważ potwierdza ich tezy, że kontakt z obcym niszczy kulturę, prowadząc do zmian.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)