That's What I Am (2011)
"To cały ja" jest standardową opowieścią o dorastaniu. Zawiera wszystkie klisze: szkolni terroryści, podział na kliki, sercowe rozterki, nauczyciel stanowiący inspirację. Do tego dochodzi lekko sarkastyczna narracja z offu, budząca nostalgię za okresem szkolnym połączoną jednak z dystansem do doświadczeń, jakie wtedy były na porządku dziennym. Przypominało mi to "Cudowne lata".
I może właśnie dlatego ta wtórność aż tak bardzo mi nie przeszkadzało. Owszem, nie miałem poczucia, że oglądam coś naprawdę fajnego, ale jednak był to seans przyjemny, trochę sentymentalny i niepozbawiony zabawnych momentów. Miejscami reżyser potrafił się wykazać nawet pomysłowością. Prezentacja postaci Mary Clear z całą pewnością zasłużyła na brawa. Sam pomysł na tę postać – 12-latkę, która jest niczym inicjacyjna bogini wprowadzająca chłopców w dorosły świat – jest świetny. Zaś to, jak ją pokazuje reżyser, bardzo przypadł mi do gustu (w szczególności scena, w której bohater czuje, jak dziewczyna krąży wokół niego, by w końcu go dopaść).
Plusem filmu jest też gra Eda Harrisa. Gra bardzo dobrze. Niestety jest wyjęty jakby z innej bajki przez wątek z plotką na temat orientacji jego bohatera. Nie pasował do filmu, który przecież przede wszystkim skupiał się na jednym chłopaku i jego doświadczeniu granicznym. Wątek społeczno-polityczny wydaje się doklejony na siłę, ponieważ mimo wszystko praktycznie nie ma żadnego związku z głównym bohaterem.
Ocena: 6
I może właśnie dlatego ta wtórność aż tak bardzo mi nie przeszkadzało. Owszem, nie miałem poczucia, że oglądam coś naprawdę fajnego, ale jednak był to seans przyjemny, trochę sentymentalny i niepozbawiony zabawnych momentów. Miejscami reżyser potrafił się wykazać nawet pomysłowością. Prezentacja postaci Mary Clear z całą pewnością zasłużyła na brawa. Sam pomysł na tę postać – 12-latkę, która jest niczym inicjacyjna bogini wprowadzająca chłopców w dorosły świat – jest świetny. Zaś to, jak ją pokazuje reżyser, bardzo przypadł mi do gustu (w szczególności scena, w której bohater czuje, jak dziewczyna krąży wokół niego, by w końcu go dopaść).
Plusem filmu jest też gra Eda Harrisa. Gra bardzo dobrze. Niestety jest wyjęty jakby z innej bajki przez wątek z plotką na temat orientacji jego bohatera. Nie pasował do filmu, który przecież przede wszystkim skupiał się na jednym chłopaku i jego doświadczeniu granicznym. Wątek społeczno-polityczny wydaje się doklejony na siłę, ponieważ mimo wszystko praktycznie nie ma żadnego związku z głównym bohaterem.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz