Whiskey Tango Foxtrot (2016)
Ficarra i Requa mieli niezły pomysł, choć nie aż tak oryginalny, jak zapewne chcieli. "Whiskey Tango Foxtrot" opowiada o poważnych tematach z komediowym zacięciem. Nie po to, by ochronić widzów przed negatywnymi emocjami, ale dlatego, by w bardziej sugestywny sposób zaprezentować absurd zawodu korespondenta wojennego. Komedia jak żaden inny gatunek filmowy radzi sobie z godzeniem paradoksów, a od tych na pierwszej linii frontu aż się roi.
Niestety reżyserom zabrakło trochę wyczucia tego, co i jak pokazać. W efekcie film nie jest w połowie tak zabawny, jak być powinien. Absurdalne sytuacje nie robią wrażenia, choć po to zostały umieszczone. Poważne problemy, jak uzależnienie się od wojennej akcji albo też brak zainteresowania amerykańskiej widowni, są rozcieńczone, przez co nie prowadzą do głębszej refleksji. Cały film sprawia wrażenie, jakby bagatelizował poruszany temat albo też twórcy nie do końca rozumieli, co chcą osiągnąć.
Rzecz trzyma się poziomu przyzwoitości głównie za sprawą gry aktorskiej. Fey nie ma może tak imponującego przejścia do ról dramatycznych, jak niegdyś Jim Carrey, ale poradziła sobie z rolą Kim Baker. Podobała mi się też Margot Robbie. Męska część obsady trzymała się raczej tła i korzystała ze swoich sprawdzonych chwytów. Najlepiej na tym wyszedł Christopher Abbott, który miał prostą rolę do zagrania, ale z kilkoma mocnymi scenami, więc zapadał w pamięć.
Ocena: 5
Niestety reżyserom zabrakło trochę wyczucia tego, co i jak pokazać. W efekcie film nie jest w połowie tak zabawny, jak być powinien. Absurdalne sytuacje nie robią wrażenia, choć po to zostały umieszczone. Poważne problemy, jak uzależnienie się od wojennej akcji albo też brak zainteresowania amerykańskiej widowni, są rozcieńczone, przez co nie prowadzą do głębszej refleksji. Cały film sprawia wrażenie, jakby bagatelizował poruszany temat albo też twórcy nie do końca rozumieli, co chcą osiągnąć.
Rzecz trzyma się poziomu przyzwoitości głównie za sprawą gry aktorskiej. Fey nie ma może tak imponującego przejścia do ról dramatycznych, jak niegdyś Jim Carrey, ale poradziła sobie z rolą Kim Baker. Podobała mi się też Margot Robbie. Męska część obsady trzymała się raczej tła i korzystała ze swoich sprawdzonych chwytów. Najlepiej na tym wyszedł Christopher Abbott, który miał prostą rolę do zagrania, ale z kilkoma mocnymi scenami, więc zapadał w pamięć.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz