Voyeur (2017)
Lubię dokumenty, które opowiadając jedną historię, w rzeczywistości opowiadają o czymś zupełnie innym. I dlatego spodobał mi się "Voyeur".
Zastanawiam się, czy kiedy twórcy filmu zaczynali nad nim pracę, zdawali sobie sprawę z tego, z czym mają do czynienia. Na pozór jest to bowiem portret legendarnego dziennikarza, który zdefiniował ten zawód. Ale Gay Talese to postać kontrowersyjna, a im jest starszy, tym mocniej odstaje od czasów, w jakich żyje. Jakiś czas temu naraził się kobietom, kiedy stwierdził, że nie zna żadnych dobrych pisarek. Nie tak dawno temu zaś zaszokował wszystkich, kiedy stwierdził, że nienawidzi Anthony'ego Rappa za to, że zrujnował karierę wspaniałego aktora, jakim jest Kevin Spacey. Dokumentaliści mogli się więc spodziewać, że początkowy plan na film szybko trzeba będzie wyrzucić do kosza.
Z drugiej strony temat "Voyeura" już od samego początku był niezwykle atrakcyjny. W końcu dokumentaliści towarzyszyli dziennikarzowi podczas jego prac nad jego najnowszą, być może ostatnią, i niezwykle kontrowersyjną książką "The Voyeur's Motel". Opisuje w niej historię Geralda Foosa, który pod koniec lat 60. kupił motel tylko po to, by móc podglądać nocujących w nim gości. Co też czynił przez kolejnych kilka dekad, przyglądając się nie tylko seksualnej aktywności motelowych gości, ale także morderstwu. O książce była głośno jeszcze przed jej publikacją. Sam Mendes miał nakręcić film "The Voyeur's Motel" inspirowaną doświadczeniami Foosa. Dokumentaliści mieli zaś dostęp nie tylko do Talese'a, ale również do Foosa. Trzymali zatem rękę na pulsie. Kiedy więc wybuchł skandal, byli na miejscu. A ich film zmienił się nie do poznania.
W ostatecznym rozrachunku jest to portret dwóch egomaniaków i chorobliwej więzi, która ich połączyła. To opowieść o kłamstwach i manipulacjach. Każdy z bohaterów tej historii jest przekonany, że kontroluje sytuację i dominuje w związku, mogąc dowoli wykorzystywać drugą stronę, sam pozostając bezpiecznym. W rzeczywistości ta relacja jest destrukcyjna, a jednocześnie niezwykle zażyła. Bohaterowie mogą siebie niszczyć, wpychać na miny, a jednocześnie wyrażać troskę i przejawiać instynkt opiekuńczy. To fascynujący obraz tego, jak skomplikowaną istotą jest człowiek i jak trudne do nazwania są więzi, które ludzi łączą, często na dziesięciolecia.
Ocena: 7
Zastanawiam się, czy kiedy twórcy filmu zaczynali nad nim pracę, zdawali sobie sprawę z tego, z czym mają do czynienia. Na pozór jest to bowiem portret legendarnego dziennikarza, który zdefiniował ten zawód. Ale Gay Talese to postać kontrowersyjna, a im jest starszy, tym mocniej odstaje od czasów, w jakich żyje. Jakiś czas temu naraził się kobietom, kiedy stwierdził, że nie zna żadnych dobrych pisarek. Nie tak dawno temu zaś zaszokował wszystkich, kiedy stwierdził, że nienawidzi Anthony'ego Rappa za to, że zrujnował karierę wspaniałego aktora, jakim jest Kevin Spacey. Dokumentaliści mogli się więc spodziewać, że początkowy plan na film szybko trzeba będzie wyrzucić do kosza.
Z drugiej strony temat "Voyeura" już od samego początku był niezwykle atrakcyjny. W końcu dokumentaliści towarzyszyli dziennikarzowi podczas jego prac nad jego najnowszą, być może ostatnią, i niezwykle kontrowersyjną książką "The Voyeur's Motel". Opisuje w niej historię Geralda Foosa, który pod koniec lat 60. kupił motel tylko po to, by móc podglądać nocujących w nim gości. Co też czynił przez kolejnych kilka dekad, przyglądając się nie tylko seksualnej aktywności motelowych gości, ale także morderstwu. O książce była głośno jeszcze przed jej publikacją. Sam Mendes miał nakręcić film "The Voyeur's Motel" inspirowaną doświadczeniami Foosa. Dokumentaliści mieli zaś dostęp nie tylko do Talese'a, ale również do Foosa. Trzymali zatem rękę na pulsie. Kiedy więc wybuchł skandal, byli na miejscu. A ich film zmienił się nie do poznania.
W ostatecznym rozrachunku jest to portret dwóch egomaniaków i chorobliwej więzi, która ich połączyła. To opowieść o kłamstwach i manipulacjach. Każdy z bohaterów tej historii jest przekonany, że kontroluje sytuację i dominuje w związku, mogąc dowoli wykorzystywać drugą stronę, sam pozostając bezpiecznym. W rzeczywistości ta relacja jest destrukcyjna, a jednocześnie niezwykle zażyła. Bohaterowie mogą siebie niszczyć, wpychać na miny, a jednocześnie wyrażać troskę i przejawiać instynkt opiekuńczy. To fascynujący obraz tego, jak skomplikowaną istotą jest człowiek i jak trudne do nazwania są więzi, które ludzi łączą, często na dziesięciolecia.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz