All the Money in the World (2017)

Ridley Scott starzeje się w dość specyficzny sposób. Wiek w żaden sposób nie przytępił jego umiejętności technicznego panowania nad filmową formą. Dlatego też "Wszystkie pieniądze świata" wyglądają naprawdę dobrze. Pod względem realizacyjnym nie mogę mu nic zarzucić: zdjęcia, gra aktorów, scenografie i kostiumy, montaż – wszystkie elementy dopieszczone w najmniejszym szczególe.



Niestety za formą nie idzie treść. Co zresztą nie jest niczym nowym. Już "Łowca androidów" był krytykowany za to, że jest to efektowne widowisko pozbawione głębi. Ta skłonność do wznoszenia gmachów, w których straszy pustką, niestety z wiekiem się pogłębiła i "Wszystkie pieniądze świata" mając intrygującą podstawę fabularną i niezwykle ciekawy zestaw bohaterów jest właśnie filmem o niczym.

Poszczególne postaci są osobowościowo rozbudowane. Jednak każdy z głównych bohaterów egzystuje w własnej opowieści, które praktycznie nie przenikają się. Plummer jest świetny jako Getty, ale gra w nie w tym filmie, co trzeba. Jego J.P. Getty to postać niejednoznaczna, trochę więzień własnego bogactwa, z całą pewnością niewolnik swoich kompleksów, którego bezwzględność jest starannie pielęgnowaną pozą. Jednak, żeby w pełni wygrać te cechy postaci, należało Getty'ego wprowadzić w bardziej istotne relacje chociażby z graną przez Williams Gail Harris. Tak się jednak nie dzieje. Co więcej, kreacja Plummera nie przysłania tego, że pierwotny zamysł na postać Getty'ego i to, jak go grał Kevin Spacey, był zupełnie inny – jako postać bardziej marmurowa: chłodna i zdystansowana. Te rysy charakterologiczne są cały czas wyczuwalne, choć Plummer je ignoruje.

Scott nie kreśli też wiarygodnego portretu rodziny żyjącej w warunkach innych od zwyczajnych ludzi. Choć przecież ciągle rzuca aluzje, że o tym chce między innymi nam opowiedzieć (już na początku jasno daje to do zrozumienia w monologu młodego Paul Getty'ego).

Świetnym tematem na film była też wojna psychologiczna, jaką toczył J.P. Getty z Gail Harris. Jednak u Ridleya sprowadza się jedynie do roli katalizatora kilku błyskotliwych, ale odizolowanych od reszty opowieści scen (tysiąc gazet przesłanych Getty'emu, warunki, jakie stawia senior w zamian za zgodę na wypłatę okupu).

Jeszcze lepszym tematem mógł być pieniądz i władza. To przewija się przez cały film nie tylko w osobie Getty'ego, ale też mafiosów, którzy przejmują Paula, komunistycznych terrorystów (którzy mają całkiem fajną kwestię dotyczącą kapitału), a nawet dziennikarzy, którzy wykorzystają desperację matki, by za bezcen kupić atrakcyjne newsowo zdjęcie. Mimo jednak wszechobecności tego tematu, Scott jakby nie dostrzega tkwiącego w nich potencjału i nie próbuje scalić ich w jakąś jedną ogólną metaforę.

I są jeszcze postaci Cinquanty i Fletchera Chase'a. Obaj panowie są elementami ważnych więzi emocjonalnych. Ten pierwszy znalazł się w relacji odwróconego syndromu Sztokholmskiego (z Paulem Gettym), a ten drugi w tradycyjnym kompleksie księżniczki w wieży (z Harris). Jednak u Scotta te więzi pokazane są tak mechanicznie, że w zasadzie, gdyby nie dialogi, które w mniej lub bardziej dosadny sposób sugerują charakter relacji, to nigdy w życiu nikt by się nie zorientował, że mają miejsce.

"Wszystkie pieniądze świata" to zmarnowana okazja.

Ocena: 3

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)