Downsizing (2017)
"Cudowny chłopak", "Pomniejszenie" – czy to jeszcze przypadki, czy już objaw nowego trendu w amerykańskim kinie? W obu filmach bowiem mamy do czynienia ze skrajną dosłownością. W "Cudownym chłopaku" odmienność przybiera formę zdeformowanej twarzy małego chłopca. W "Pomniejszeniu" wyrwanie się z koszmaru status quo i odkrycie szczęścia przybiera formę redukcji wzrostu połączonej ze zdradą zaufania.
Jeśli to jest trend, to mam nadzieję, że szybko minie, bo szczerze mówiąc nie bardzo za nim przepadam. A w "Pomniejszeniu" reżyser korzysta z łopatologii patologicznie często. A to, żeby pokazać, że miłość można odnaleźć tylko wtedy, kiedy wyrwiemy się z kokonu bezpiecznego życia. A to, kiedy buduje mikroświat po to, żeby pokazać, że biedni pozostaną biednymi, a bogaci bogatymi, a przekręty robione będą nawet w raju. A już grubą przesadą był wątek komuny dni ostatnich, który zmieniał "Pomniejszenie" w kino propagandowe.
Na szczęście w tej natrętnej formie jest dużo drobiazgów, które bardzo mi się spodobały. Dotyczy to w szczególności postaci Ngoc Lan Tran. Pomysł, żeby to ona była obiektem romantycznych uczuć głównego bohatera, pochodzi z najlepszych wzorców kina niezależnego i tutaj sprawdza się bezbłędnie. Podobało mi się też to, że (poza nielicznymi wyjątkami) reżyser podchodzi kompleksowo do zjawiska pomniejszenia, że pokazuje je jednocześnie jako wrota do raju jak i do piekła.
Żałuję za to, że film ma mało wyrazistych postaci drugiego planu. Jest w zasadzie tylko Dušan. Problem polega jednak na tym, że wciela się w niego Waltz, który gra go tak samo jak wszystkie pozostałe postaci, w które wcielał się w hollywoodzkich produkcjach.
Ocena: 6
Jeśli to jest trend, to mam nadzieję, że szybko minie, bo szczerze mówiąc nie bardzo za nim przepadam. A w "Pomniejszeniu" reżyser korzysta z łopatologii patologicznie często. A to, żeby pokazać, że miłość można odnaleźć tylko wtedy, kiedy wyrwiemy się z kokonu bezpiecznego życia. A to, kiedy buduje mikroświat po to, żeby pokazać, że biedni pozostaną biednymi, a bogaci bogatymi, a przekręty robione będą nawet w raju. A już grubą przesadą był wątek komuny dni ostatnich, który zmieniał "Pomniejszenie" w kino propagandowe.
Na szczęście w tej natrętnej formie jest dużo drobiazgów, które bardzo mi się spodobały. Dotyczy to w szczególności postaci Ngoc Lan Tran. Pomysł, żeby to ona była obiektem romantycznych uczuć głównego bohatera, pochodzi z najlepszych wzorców kina niezależnego i tutaj sprawdza się bezbłędnie. Podobało mi się też to, że (poza nielicznymi wyjątkami) reżyser podchodzi kompleksowo do zjawiska pomniejszenia, że pokazuje je jednocześnie jako wrota do raju jak i do piekła.
Żałuję za to, że film ma mało wyrazistych postaci drugiego planu. Jest w zasadzie tylko Dušan. Problem polega jednak na tym, że wciela się w niego Waltz, który gra go tak samo jak wszystkie pozostałe postaci, w które wcielał się w hollywoodzkich produkcjach.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz