(2016) مفترق 48

Przez długi czas bohaterowie filmu trochę mnie irytowali. I nie bardzo wiedziałem dlaczego. W pewnym momencie jednak dotarło do mnie, że to, co mi w nich przeszkadzało, to fakt, jak bardzo nieukierunkowane są ich życia. Kiedy to zrozumiałem, film zaczął mi się podobać. Właśnie dlatego, że pokazuje młodych ludzi, którzy po prostu chcą być i śpiewać. Nie są bojownikami, nie zależy im na zmianie świata. A jednak ich czyny i tak wywołują konsekwencje. Tak jest chociażby choćby z Manar, której grozi poważne niebezpieczeństwo ze strony rodziny, jeśli tylko "zhańbi" ją występując publicznie na scenie.



Ponieważ nie znam realiów, jakie Udi Aloni pokazuje w swoim filmie, dla mnie "Junction 48" jest dość uniwersalną opowieścią o biednych, utalentowanych młodych ludziach próbujących jakoś być sobą w świecie, który na to za bardzo nie pozwala. Równie dobrze akcja filmu mogłaby się rozgrywać w opustoszałej po kryzysie części Detroit czy faveli w Rio de Janeiro.

Reżysersko jest to rzecz solidna, choć pozbawiona wyrazistości. Bohaterowie są w porządku, ale zbyt szablonowi, by zapadali w pamięci. Wydaje mi się też, że reżyser chciał przemycić jakieś głębsze przesłanie. Być może jest ono czytelne dla mieszkańców Izraela i Palestyny, ale ja tam nic dodatkowego nie zauważyłem.

Ocena: 6

Ps. Całość ma niezłą ścieżkę muzyczną, ale do "Patti Cake$" się nawet nie zbliża.

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)