Нелюбовь (2017)

Zwiagincew to dla mnie przykład twórcy, który niszczony jest przez festiwale. Nie można mu odmówić talentu. Co też niemal natychmiast zostało zauważone. Kolejne jego dzieła obsypywane były wyróżnieniami. Odnoszę więc wrażenie, że Zwiagincew stał się zakładnikiem oczekiwań, że będzie ciągle robił Wielkie Kino. Może nawet taki zamysł przyświeca mu, kiedy zaczyna kręcić nowy film. Może już nie jest w stanie opowiedzieć po prostu o rozkładzie rodziny. Może już w sposób zupełnie naturalny czuje potrzebę konstruowania wielopiętrowych metafor.



To go niestety gubi, bo "Niemiłość" podobała mi się wyłącznie w tych momentach, w których Zwiagincew zawężał perspektywę i opowiadał o emocjonalnym wypaleniu dwójki osób. Dwie kłótnie Borysa i Żeni (w domu i w samochodzie), to są dwie najlepsze sceny w całym filmie. Zwiagincew pokazuje tutaj pełen zakres swoich niewiarygodnych umiejętności. Buduje bohaterów, którzy są jednocześnie odrażającymi egoistami i zakompleksionymi, pokiereszowanymi przez życie jednostkami. To, jak pragmatyzm i idealizm zniszczył ich związek, i jak teraz próbują sobie zbudować życia na nowo, co w świetle posiadania potomka nie jest takie proste, mogło spokojnie wystarczyć, by powstało skromne arcydzieło. Ma w sobie bowiem przejmująco duży ładunek emocjonalny, a przy tym zachęca do refleksji na życiowymi wyborami.

Niestety Zwiagincew zmienia bohaterów w pionki większej przypowieści. I to nawet nie jednej, a kilku. Po pierwsze, jest to krytyka zachodniego konsumpcjonizmu. Zgniły kapitalizm jest w "Niemiłości" pojęciem żywym i jak najbardziej aktualnym. Zwiagincew zaciąga nas na salony wyższej klasy średniej. To ludzie, którzy nie muszą martwić się o pieniądze, żyją wygodnie i bogato. A jednak są samotni, nawet jeśli nie są sami, nieszczęśliwi, puści i brzydcy emocjonalnie. Po drugiej, jest to (jak zwykle u Zwiagincewa) krytyka państwa. Policja jest królestwem biurokracji, przepływ informacji jest zerowy, a przez to zwykły obywatel może czuć się opuszczony w potrzebie. Po trzecie, jest to wielka pochwała komunistycznej wspólnoty. Kiedy pieniądze i państwo nie dają oparcia, pomoc oferuje grupa towarzyszy. To ona pomaga parze głównych bohaterów w poszukiwaniach syna i jest jedynym pozytywem w świecie przedstawionym w tym filmie. I choć nie zawsze grupa odnosi sukces, to przynajmniej można na jej wsparcie liczyć.

Jednak te wszystkie metafory sprawiają, że "Niemiłość" stała się dziełem tak ciężkim, że nie byłem tego w stanie unieść. Film Zwiagincewa przypomina mi polskie kino, w którym bardziej liczą się idee niż bohaterowie. Jest nabzdyczone i manieryczne, a sprawność realizatorska wcale nie działa na jego korzyść, lecz tylko podkreśla wyrachowanie i chłód kryjący się za intencjami reżysera.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)