Divine Access (2015)

"Dojście do Boga" opiera się na najtrudniejszym z możliwych konceptów: chce opowiedzieć o człowieku, który jest w gruncie rzeczy dobry i który dobre rzeczy czyni. Kino, teatr, literatura ma z takim postaciami duży problem. Rzadko kiedy potrafi ich uczynić ciekawymi. Dlatego też zazwyczaj dostają do pary przeciwnika, który może ma ciekawszy charakter i większą charyzmę, ale jest na tyle przerysowany, że koniec końców dobro protagonisty zwycięża w sercach widzów.



I tą samą ścieżką podążają twórcy "Dojścia do Boga". Interesujący adwersarz jest. Ponieważ jednak przez większość czasu działa w oderwaniu od głównego bohatera, więc dodatkowo tego ostatniego trochę pokrzywiono. Jack nie jest więc krystaliczną postacią. To kobieciarz żyjący bez celu i bez aspiracji. A jednak to, co mówi, a także w gruncie rzeczy to, co robi, jest dobre i dlatego czyni z niego tak interesującą postać proroka/mesjasza.

Jest to konstrukcja na tyle sugestywna, że przez pół filmu wierzyłem, że kryje się za tym jakaś głębsza myśl. Sądziłem, że jest to ciekawie przewartościowana idea Pocieszyciela, a może nawet samego Chrystusa. Pokazanie, że puste słowa mają potężną siłę sprawczą, a mesjasz może być po prostu zbiorowym urojeniem zbudowanym na przesłaniu, które sami chcieli usłyszeć, ale potrzebowali, by wypowiedział je ktoś obcy. Film pokazuje też, że nawet najlepszy z ludzi w dobrej wierze może popełnić czyn, który krzywdzi kogoś i sprowadza tę osobę na desperacką ścieżkę grzechu. Jack przecież, choć wcale tego nie chce, krzywdzi domorosłego teleewangelistę. Ta krzywda, z której nawet nie zdaje sobie sprawy, będzie nabrzmiewać w sercu pokrzywdzonego, czego konsekwencje choć nieprzewidywalne są zarazem mało zaskakujące.

Niestety potem przyszło oświecenie - "Dojście do Boga" jest jak główny bohater: nie ma celu, nie ma prawdziwej wartości, wszystko to jest fikcja, której ocena w dużej mierze zależy od tego, jak bliskie widzowi są puste słowa prezentowane w filmie. Dla mnie była to rozczarowująca konstatacja. Liczyłem na dużo więcej, tym bardziej, że Billy Burke bardzo fajnie odegrał Jacka, więc chciałem, żeby jego rola miała wartość i znaczenie.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

An Affair to Die For (2019)

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)