The Eyes of My Mother (2016)
Nicolas Pesce najwyraźniej należy do tych osób, które nie wierzą, że człowiek może egzystować samotnie. W swoim debiucie reżyserskim pokazuje, że jesteśmy istotami społecznymi, które instynktownie pragną kontaktu z drugą osobą. I jeśli nie otrzymają odpowiedniego społecznego wychowania, będą tę potrzebę realizować w nieporadny i destrukcyjny sposób.
Francisca to dziewczynka, która wychowywana jest na odludzi przez matkę i ojca. Jest z nimi bardzo blisko związana. I tylko z nimi. W jej życiu nie ma nikogo więcej. Choć dziewczynka niczego bardziej nie pragnie, jak kontaktu. Jej matka intelektualnie zdaje sobie sprawę z tej potrzeby. W końcu film rozpoczyna jej przypowieść o świętym Franciszku i o tym, jak negatywnie samotność na niego wpłynęła. A jednak na tej przypowieści się skończyło. Kiedy więc matka została brutalnie zamordowana, jej oprawca - uwięziony, oślepiony, pozbawiony języka - stał się jedynym przyjacielem (choć "zwierzątko" jest chyba lepszym określeniem) dziewczynki. Jej zachowanie, którego pierwsze niepokojące objawy widzieliśmy, gdy była dzieckiem, ulegną intensyfikacji, gdy z dziecka wyrośnie na kobietę.
"Oczy matki" to niepokojące i hipnotyzujące studium skrzywionej ludzkiej psychiki. Francisca to postać tragiczna, która nie rozumie najprostszych ludzkich interakcji, która jednak odczuwa głęboką potrzebę więzi i jej zaspokojenia będzie szukać wszelkimi sposobami. Pesce z wystudiowanym spokojem i niezwykłą estetyczną wrażliwością odsłania przed widzami chorą rzeczywistość bohaterki. I robi to tak sprawnie i sugestywnie, że trudno uwierzyć, iż jest to jego debiut.
Owszem, miejscami idzie na łatwiznę (np. trochę trudno uwierzyć, że Francisca była w stanie poderwać w barze dziewczynę, kiedy widzi się jej dziwaczne zachowanie). Ponieważ jednak całość funkcjonuje w porządku, te uchybienia wcale mi nie przeszkadzały.
Pesce z całą pewnością należy do tych reżyserów, których artystyczny rozwój będę śledził z zainteresowaniem.
Ocena: 7
Francisca to dziewczynka, która wychowywana jest na odludzi przez matkę i ojca. Jest z nimi bardzo blisko związana. I tylko z nimi. W jej życiu nie ma nikogo więcej. Choć dziewczynka niczego bardziej nie pragnie, jak kontaktu. Jej matka intelektualnie zdaje sobie sprawę z tej potrzeby. W końcu film rozpoczyna jej przypowieść o świętym Franciszku i o tym, jak negatywnie samotność na niego wpłynęła. A jednak na tej przypowieści się skończyło. Kiedy więc matka została brutalnie zamordowana, jej oprawca - uwięziony, oślepiony, pozbawiony języka - stał się jedynym przyjacielem (choć "zwierzątko" jest chyba lepszym określeniem) dziewczynki. Jej zachowanie, którego pierwsze niepokojące objawy widzieliśmy, gdy była dzieckiem, ulegną intensyfikacji, gdy z dziecka wyrośnie na kobietę.
"Oczy matki" to niepokojące i hipnotyzujące studium skrzywionej ludzkiej psychiki. Francisca to postać tragiczna, która nie rozumie najprostszych ludzkich interakcji, która jednak odczuwa głęboką potrzebę więzi i jej zaspokojenia będzie szukać wszelkimi sposobami. Pesce z wystudiowanym spokojem i niezwykłą estetyczną wrażliwością odsłania przed widzami chorą rzeczywistość bohaterki. I robi to tak sprawnie i sugestywnie, że trudno uwierzyć, iż jest to jego debiut.
Owszem, miejscami idzie na łatwiznę (np. trochę trudno uwierzyć, że Francisca była w stanie poderwać w barze dziewczynę, kiedy widzi się jej dziwaczne zachowanie). Ponieważ jednak całość funkcjonuje w porządku, te uchybienia wcale mi nie przeszkadzały.
Pesce z całą pewnością należy do tych reżyserów, których artystyczny rozwój będę śledził z zainteresowaniem.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz