Deadpool 2 (2018)
"Deadpool 2" potwierdza to, co pisałem przy okazji części pierwszej. Filmowi naprawdę lepiej robi to, kiedy główny bohater nie jest sam, lecz ma partnerów do żartów. Dodanie Cable'a, Domino, Russella wyrównało szale i całość, która bezsprzecznie jest wtórna wobec oryginału, jest po prostu lepiej wyważona.
Poziom żartów nie jest lepszy niż w jedynce. Wiele z nich to - cytując samego Deadpoola - lazy writing. Wszyscy robili sobie żarty z Marthy, więc tu można już to sobie było darować. Nabijanie się wciąż na wcześniejsze komiksowe wybory Reynoldsa też można sobie było darować. Ponieważ jednak Deadpool ma teraz więcej "ofiar" swoich żartów, ogólnie dowcipy wypadają znośniej. Nie przeszkadzała mi też ich monotematyczność, bo przynajmniej zmieniał się obiekt. Jest też bardzo dużo pomysłów, które naprawdę mnie bawiły: czołówka, toddler basic Instinct, Vanisher, akcja X-Force, X-Men, to, czyim głosem przemawia Wielki Zły.
Jestem też pozytywnie zaskoczony fabułą. Sądziłem, że będzie ona bardzo pretekstowa, bo w końcu od filmu większość widzów oczekiwała zapewne tylko humoru i przemocy. Tymczasem pod grubą warstwą żarciochów kryje się spójna i ciekawie poprowadzona historia faceta upijającego się własną mocą, który musi nauczyć się, czym jest prawdziwe (super)bohaterstwo. Oczywiście jest to kino komiksowe, więc opowieść jest mocno uproszczona, a miejscami można liczyć na to, że któraś z postaci wypowie na głos lekcję, którą właśnie przerabia Deadpool, a to o roli innych, a to o znaczeniu poświęcenia. Mimo to jest to historia lepiej i konsekwentniej poprowadzona niż w "Czarnej Panterze" czy "Doktorze Strange'u".
"Deadpool 2" nie jest więc nawet w połowie tak głupi, na jakiego pozuje.
Ocena: 7
Poziom żartów nie jest lepszy niż w jedynce. Wiele z nich to - cytując samego Deadpoola - lazy writing. Wszyscy robili sobie żarty z Marthy, więc tu można już to sobie było darować. Nabijanie się wciąż na wcześniejsze komiksowe wybory Reynoldsa też można sobie było darować. Ponieważ jednak Deadpool ma teraz więcej "ofiar" swoich żartów, ogólnie dowcipy wypadają znośniej. Nie przeszkadzała mi też ich monotematyczność, bo przynajmniej zmieniał się obiekt. Jest też bardzo dużo pomysłów, które naprawdę mnie bawiły: czołówka, toddler basic Instinct, Vanisher, akcja X-Force, X-Men, to, czyim głosem przemawia Wielki Zły.
Jestem też pozytywnie zaskoczony fabułą. Sądziłem, że będzie ona bardzo pretekstowa, bo w końcu od filmu większość widzów oczekiwała zapewne tylko humoru i przemocy. Tymczasem pod grubą warstwą żarciochów kryje się spójna i ciekawie poprowadzona historia faceta upijającego się własną mocą, który musi nauczyć się, czym jest prawdziwe (super)bohaterstwo. Oczywiście jest to kino komiksowe, więc opowieść jest mocno uproszczona, a miejscami można liczyć na to, że któraś z postaci wypowie na głos lekcję, którą właśnie przerabia Deadpool, a to o roli innych, a to o znaczeniu poświęcenia. Mimo to jest to historia lepiej i konsekwentniej poprowadzona niż w "Czarnej Panterze" czy "Doktorze Strange'u".
"Deadpool 2" nie jest więc nawet w połowie tak głupi, na jakiego pozuje.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz