Ghostland (2018)

Po "Człowieku z Cold Rock" Pascal Laugier długo czekał z nakręceniem kolejnego filmu. Przerwa dobrze mu zrobiła. Tamten film był miejscami żenujący, a "Ghostland" to solidna robota. Laugier nie patyczkuje się i szybko przechodzi do sedna. Kilkanaście minut wystarczyło, by zaczęła się jatka. Ale dopiero to, co następuje potem, sprawia, że "Ghostland" jest obrazem w pełni satysfakcjonującym. Z jednej strony cała historia prezentowana jest ze skrajnie subiektywnego punktu widzenia, co prowadzi do kilku ciekawych rozwiązań narracyjnych. Z drugiej strony Laugier stworzył intrygującą parę czarnych charakterów będących mixem dziecięcej naiwności, niekontrolowanych popędów oraz mocno przejaskrawionych perwersji. Jest to mieszanka może nie aż tak wybuchowa, jak ta, którą Laugier spreparował w "Martyrs", ale i tak świetnie się sprawdzająca na dużym ekranie.



Ale "Ghostland" dobrze sprawdza się nie tylko jako dosłowna historia kobiety, która musi przełamać fugę dysocjacyjną i skonfrontować się z okrutną rzeczywistości. Równie dobrze można ją odbierać jako przypowieść symboliczną. Jest to bowiem w gruncie rzeczy bardzo sugestywna wizja koszmaru, jakim jest terapia osoby zmagającej się z poważną traumą. Jak pacjent, tak i główna bohaterka targana jest sprzecznymi potrzebami. Z jednej strony jest chęć uwolnienia się od traumy. Z drugiej strony jest jednak strach przed nią, co prowadzi do desperackiej obrony wszelkimi możliwymi sposobami. W procesie terapii wysiłek i cierpienie jest więc podwojone. Najpierw ich źródłem jest z próba przezwyciężenia mechanizmów obronnych i zrozumienie, że były tylko tym i niczym więcej (co samo w sobie jest już przeżyciem bolesnym). A potem trzeba zacząć walczyć z realnymi przyczynami cierpienia, co często jest już doświadczeniem granicznym. Laugier świetnie uchwycił ludzkie tchórzostwo i siłę, którą można w sobie odkryć, jeśli tylko da się sobie szansę.

Od strony realizacyjnej, "Ghostland" to naprawdę solidna pozycja, choć miejscami brakuje jej narracyjnego wyważenia. Nie do końca przekonała mnie też końcówka. Ma w sobie coś, co z jakiegoś powodu odebrałem jako fałszywe. Mimo to, film okazał się pozytywną niespodzianką. Przyznaję, że po "Człowieku z Cold Rock" zwątpiłem w umiejętności reżyserskie Laugiera.

Ocena: 7

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)