Anons (2018)

Cóż za zaskoczenie! Mahmut Fazil Coskun opowiedział o nieudanym puczu w sposób, jakiego w ogóle się nie spodziewałem. To kino surowe, o leniwej fabule, ze scenami tak groteskowymi, że kojarzącymi się raczej z humorem skandynawskim. Nie ma w tym filmie sztucznego pompowania napięcia, nie ma dynamiki, ekscytacji, histerii. Jest za to sporo nierzucających się w oczy zwrotów akcji, dużo "nudy", którą tylko od czasu do czasu przerywają krótkie impulsy przemocy.



U Turka wydarzenia nie mają charakteru historycznego. Historia zostanie dopiero napisana. Reżyser prowadząc w taki a nie inny sposób narrację, sprawia, że jego opowieść podkreśla przede wszystkim zwyczajność wydarzeń. Jazda taksówką, która zakończyłaby się inaczej, gdyby nie przypadkowa kontrola policyjna. Ta sama kontrola jest też źródłem kluczowej do zdemaskowania zdrajcy informacji. Przypadek, proza życia, drobnostki - to one składają się na historycznie ważne wydarzenia. Ale kontekstu nabiorą później, kiedy spojrzy się na nie z szerszej perspektywy. W momencie ich zaistnienia są właśnie tym: przypadkiem, prozą życia, drobnostkami.

Coskum całkiem dobrze operuje groteską. W jego filmie jest cała masa mniej lub bardziej absurdalnych sytuacji. Jednak nigdy nie są one podkreślane jako takie. To zwyczajność skontrastowana z celami bohaterów sprawia, że nabierają takiego charakteru. Ten kontrast jest też najlepszą cechą filmu, dzięki niemu całość nabiera atrakcyjnego w odbiorze charakteru.

Ocena: 7

Komentarze

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

Funkytown (2011)