Smallfoot (2018)

Oglądając "Małą Stopę" naszła mnie myśl, że łatwo jest mi zrozumieć, dlaczego biali ludzie, chrześcijanie o konserwatywnych poglądach, którzy przez setki lat byli panami zachodniego świata, teraz czują się jak prześladowana mniejszość, wspólnota zagrożona wyginięciem. Niemal wszystkie filmy animowane produkowane przez wielkie wytwórnie uskuteczniają jedno i to samo przesłanie, które stoi w całkowitej sprzeczności z tym, co ważne dla konserwatystów i nacjonalistów.



"Mała Stopa" to już w ogóle powinna zostać w Polsce zakazana, ponieważ w bezpośredni sposób odnosi się do tematu, który stanowi w naszym kraju bardzo ważny aspekty życia politycznego, a mianowicie pamięci historycznej. Animację napędza konflikt pomiędzy historią rozpowszechnianą przez aparat władzy, a prawdą historyczną. Za tą pierwszą przemawia strach i całkiem sensownie tłumaczona potrzeba zapewnienia stabilności systemu państwa i bezpieczeństwa skostniałego społeczeństwa za wszelką cenę. Za tą drugą przemawia naturalna - jak przekonują twórcy (choć w zasadzie nie przekonują, uznają to za aksjomat, który nie wymaga wyjaśnienia) - potrzeba życia w prawdzie, której konsekwencją jest nie zamykanie się lecz otwieranie na inność.

Nie muszę oczywiście pisać, że twórcy "Małej Stopy" stają po tej drugiej stronie i poprzez historię yeti imieniem Migo, próbują przesłanie otwartości, tolerancji, akceptacji prawdy, nawet bolesnej, przekazać młodym widzom. Dla konserwatystów i nacjonalistów ta walka z ksenofobią i demaskowanie tradycyjnych wartości jako steku bzdur, które zniewalają grupę, musi budzić przerażenie. I bezradność. Bo tylko na takie filmy mogą zabierać dzieci, skoro innych wielkie wytwórnie nie robią.

Ale sytuacja jest jeszcze gorsza, ponieważ "Mała Stopa", jak zresztą niemal wszystkie hollywoodzkie animacje, pozostaje bardzo bliska naukom chrześcijaństwa i historiom znanym z Biblii, czyli z tego samego źródła, z którego czerpią siłę grupy prawicowe w naszym kręgu kulturowym. Historia Migo pod wieloma względami przypomina losy Szawła/Pawła. Kiedy poznajemy go, jest zagorzałym zwolennikiem status quo. Z piosenką na ustach uczy dzieciaki, by tłumiły swoją ciekawość, nie zadawały niewygodnych pytań i ufały kanonowi wiedzy i wiary. Krytyczne doświadczenie otworzy go na Prawdę, którą postanawia się podzielić z resztą. Wykorzystywanie podstaw ideologicznych przeciwko grupie, która stara się mieć na nie monopol, zapewne tylko wzmocni przekonanie, że ich styl życia jest kwestionowany, więc trzeba odpowiedzieć atakiem na ten cios poniżej pasa.

A sam film? Jest zaskakująco przyjemny. Ma dużo naprawdę zabawnych, często jednocześnie głupawych, scen. Nie jest to może poziom "Fernando", ale przewyższyło moje skromne oczekiwania.

Ocena: 7

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)