The Endless (2017)
Aby móc się cieszyć "Endless", trzeba sporo rzeczy reżyserom (i zarazem odtwórcom głównych ról) wybaczyć. Siłą filmu jest bowiem przede wszystkim jego klimat. Scenariusz, a zwłaszcza jego wykonanie, pozostawia sporo do życzenia.
Ciekawy jest sam punkt wyjścia. Oto dwóch braci prowadzi mało satysfakcjonującą egzystencję. Jak się okazuje, jest to konsekwencja niemożności przystosowania się do normalnego życia. Bracia uciekli bowiem z podejrzanej sekty. Choć są "wolni" od dekady, to jednak wciąż pozostają pod wpływami grupy. Szczególnie młodszy, który niewiele pamięta z czasów pobytu w sekcie, odczuwa coraz silniejszą potrzebę powrotu. I w końcu urobił starszego brata i wybrali się w "odwiedziny".
Reżyserzy nie owijają w bawełnę i jeszcze zanim bohaterowie trafią do Obozu Arkadii, już dają widzom znać, że będą się w trakcie opowieści dziać dziwne rzeczy. A to mamy intrygujące zbitki montażowe, a to z głośników rozlega się niepokojąca muzyka. Działania twórców są ostentacyjne, a czasami wręcz przesadne. Ale o dziwo to działa. "Endless" charakteryzuje się intensywnością i sugestywnością, jaka w horrorach zdarza się rzadko (nawet w obecnych czasach, kiedy gatunek ten przeżywa renesans). Im bardziej skomplikowana i niejednoznaczna staje się sytuacja bohaterów, tym klimat robi się gęściejszy właśnie za sprawą braku finezji.
Niestety potem reżyserzy postanawiają widzom wyjaśnić jak najwięcej z tego, co ma miejsce w Obozie Arkadii i okolicy. Nie tylko wykładają kawę na ławę, ale kontynuują narrację w tych nowych okolicznościach. Jednak sposoby opowiadania, które sprawdzały się, kiedy wszystko owiane było tajemnicą, przestają robić wrażenie teraz, kiedy większość rzeczy jest jasnych. Reżyserzy najwyraźniej nie są fanami niedopowiedzeń czy też otwartych zakończenie. Dlatego też finał, który spokojnie można było przerwać parę minut wcześniej, twórcy realizują w 100%, dopowiadając zakończenie do ostatniej kropki.
Ocena: 7
Ciekawy jest sam punkt wyjścia. Oto dwóch braci prowadzi mało satysfakcjonującą egzystencję. Jak się okazuje, jest to konsekwencja niemożności przystosowania się do normalnego życia. Bracia uciekli bowiem z podejrzanej sekty. Choć są "wolni" od dekady, to jednak wciąż pozostają pod wpływami grupy. Szczególnie młodszy, który niewiele pamięta z czasów pobytu w sekcie, odczuwa coraz silniejszą potrzebę powrotu. I w końcu urobił starszego brata i wybrali się w "odwiedziny".
Reżyserzy nie owijają w bawełnę i jeszcze zanim bohaterowie trafią do Obozu Arkadii, już dają widzom znać, że będą się w trakcie opowieści dziać dziwne rzeczy. A to mamy intrygujące zbitki montażowe, a to z głośników rozlega się niepokojąca muzyka. Działania twórców są ostentacyjne, a czasami wręcz przesadne. Ale o dziwo to działa. "Endless" charakteryzuje się intensywnością i sugestywnością, jaka w horrorach zdarza się rzadko (nawet w obecnych czasach, kiedy gatunek ten przeżywa renesans). Im bardziej skomplikowana i niejednoznaczna staje się sytuacja bohaterów, tym klimat robi się gęściejszy właśnie za sprawą braku finezji.
Niestety potem reżyserzy postanawiają widzom wyjaśnić jak najwięcej z tego, co ma miejsce w Obozie Arkadii i okolicy. Nie tylko wykładają kawę na ławę, ale kontynuują narrację w tych nowych okolicznościach. Jednak sposoby opowiadania, które sprawdzały się, kiedy wszystko owiane było tajemnicą, przestają robić wrażenie teraz, kiedy większość rzeczy jest jasnych. Reżyserzy najwyraźniej nie są fanami niedopowiedzeń czy też otwartych zakończenie. Dlatego też finał, który spokojnie można było przerwać parę minut wcześniej, twórcy realizują w 100%, dopowiadając zakończenie do ostatniej kropki.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz