Tout le monde debout (2018)

Lubię współczesne francuskie komedie. Głównie dlatego, że nie starają się być zbyt inteligentne. Do ich zalet należą sympatyczni bohaterowie, odpowiednia liczba zabawnych scenek i właściwe proporcje głupoty, wrażliwości i czaru. Ale nawet ja mam pewne granice tolerancji, które "Kręcisz mnie" postanowiło przetestować.



Punkt wyjścia wydał mi się intrygujący ze względu na swoją tematykę. Jest to bowiem historia faceta, który udaje, że jest kaleką, by poderwać atrakcyjną sąsiadkę, a potem jej siostrę, która naprawdę jest sparaliżowana. Bardzo łatwo było tutaj o przegięcie i żarty pozbawione smaku i wyczucia. Reżyser (który również jest odtwórcą głównej roli) najwyraźniej zdawał sobie z tego sprawę i z tematem obchodził się jak ze śmierdzącym jajkiem - był przesadnie delikatny i ostrożny, przez co temat w ogóle nie został wygrany. Równie dobrze bohater mógłby po prostu kłamać, że jest znawcą muzyki klasycznej (ponieważ wybranka jego serca tak się składa, że jest też skrzypaczką w orkiestrze filharmonii) i dla fabuły filmu nie miałoby to większego znaczenia.

Rozczarowało mnie również to, że reżyser sugeruje sporo interesujących wątków, które później są pomijane lub traktowane przedmiotowo, jako scenografia ubarwiająca scenki rodzajowe. Jak choćby niejednoznaczny stosunek bohatera do jego właśnie zmarłej matki. Rodzicielka prawdopodobnie miała wpływ na to, że stał się wiecznym chłopcem, kobieciarzem i patologicznym kłamcą. Ale aluzje na ten temat nigdy nie zostają rozwinięte w ciekawą refleksję i zostają sprowadzone do włoskiej piosenki, która pojawia się w dwóch istotnych narracyjnie momentach. Podobnie ma się sprawa z bratem bohatera. Jest on tak naprawdę potrzebny do jednej sceny (w której zresztą nie występuje, lecz jest jedynie wspomniany), więc żeby uzasadnić jego obecność, również w tym przypadku dostaliśmy puste aluzje na temat jego skomplikowanych relacji z matką i z głównym bohaterem.

Oczywiście nie oczekiwałem, że wszystkie te tematy zostaną mocno pogłębione. Skoro jednak reżyser powiedział "a", to mógł też wykorzystać to, do uatrakcyjnienia drugiego i trzeciego aktu swojej opowieści, dając historii ciekawsze zabarwienie emocjonalne. A tak film opiera się jedynie na uroku aktorskim głównej pary, który na szczęście jest obecny w wystarczającej ilości, żeby "Kręcisz mnie" nie było totalnym rozczarowaniem. Ma też kilka zabawnych i/lub sympatycznych momentów, więc całość dało się w miarę znośnie przetrwać.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

Funkytown (2011)