Diamantino (2018)

Wow. "Diamantino" zdecydowanie będzie należeć do największych niespodzianek tego roku. Byłem zupełnie nieprzygotowany na rodzaj kina, który zaproponowali jego twórcy. I bardzo dobrze. Dzięki temu dałem się porwać szalonej narracji, dla której pretekstem są jednak poważne sprawy.



Nominalnie jest to opowieść, którą tytułowy Diamantino snuje na temat swoich losów. Jest on genialnym piłkarzem, który na boisku robi rzeczy niewyobrażalne. Ale psychicznie i intelektualnie pozostaje na poziomie dziecka. Niewiele wie o świecie. Mimo wysportowanego ciała rozgrzewającego wyobraźnię wielu osób, jest prawiczkiem. A kiedy przebywa na boisku, to nie myśli o strategii, o piłkarzach, lecz o gigantycznych, puszystych szczeniakach. Wokół niego krąży wiele sępów wykorzystujących jego prostoduszność. Przez co jego życie zostanie zagrożone, ale niespodziewanie otworzą się przed nim również niedostępne dotąd obszary szczęścia...

"Diamantino" to w gruncie rzeczy kino propagandowe. Twórcy demaskują absurdalność populistycznych haseł nacjonalistów i nurtów politycznych dążących do rozpadu Unii Europejskiej. Narzędziem filmowców stał się właśnie absurd i humor w niezwykle mocnym stężeniu. Na ekranie pełno jest gigantycznych wyimaginowanych szczeniaków. Mamy lesbijskiej agentki organizujące groteskową akcję inwigilacyjną. Jest szalony spisek obejmujący fantasmagoryczne eksperymenty na ludziach. I jest wreszcie sam Diamantino, będący dziwną mieszanką Algernona, Michaela Jacksona i Ronaldo. Jego naiwność przekracza granice perwersji.

Film ma bardzo dobre tempo, a przerysowana gra aktorska świetnie mu służy. Szczególnie spodobał mi się odtwórca głównej roli. Niby widziałem już wcześniej filmy z jego udziałem, ale dopiero tutaj, kiedy z wielkim zaangażowaniem odgrywa prostaczka, Carloto Cotta był na tyle wyrazisty, że zapamiętałem jego nazwisko.

Ocena: 7

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)