La chute de l'empire américain (2018)

Denys Arcand po raz kolejny diagnozuje cywilizację Zachodu. I jak w poprzednich obrazach, tak i tu nie mówi rzeczy szczególnie odkrywczych, za to wciąż wie, jak je opowiadać. "Upadek amerykańskiego imperium" pomimo politycznego i społecznego zacięcia jest przede wszystkim sprawnie zrealizowanym filmem rozrywkowym. I w tej roli sprawdza się najlepiej.



Tematem przewodnim "Upadku amerykańskiego imperium" są pieniądze. I nie chodzi tu w zasadzie o namacalne banknoty (choć ich sterta jest pretekstem dla fabuły), lecz raczej pieniądz jako idea napędzająca świat. Jak Scorsese w "Wilku z Wall Street", Arcand pokazuje mechanizmy, dzięki którym światowa finansjera jest w stanie robić takie sztuczki z pieniędzmi, o jakich rabusie bankowi i drobni złodziejaszkowie nie mają nawet co marzyć. I podobnie jak w "Wilku z Wall Street", tak i tu temat został podany w przystępny sposób z dużą porcją ironii na temat państwa, systemu bankowego i pozycji maluczkich w wielkiej maszynie, jaką stała się Ziemia.

Jednocześnie "Upadek amerykańskiego imperium" to świetny heist movie, choć zrealizowany w sposób przewrotny i niebanalny. Arcand nie skupił się na samej fizycznej kradzieży pieniędzy, a na problemie wprowadzenia zrabowanej gotówki ponownie w obieg, bez wpadania w łapy policji lub/i właścicieli forsy. Plan jest sprytny i widowiskowy, a realizuje go grupa barwnych i bardzo ciekawych postaci. Do tego Alexandre Landry cudownie odgrywa faceta, który za dużo myśli, przez co nie potrafi odnaleźć się w normalnym świecie. Z kolei Maripier Morin jest prześliczna niemalże w każdej scenie. Aż dziw bierze, że jej kariera filmowa wciąż jest w fazie rozbiegowej.

Film ma sporo humoru, kilka ciekawych obserwacji i bardzo fajną grupę bohaterów. Jest też szczypta cynizmu i ironii, odrobina brutalności i naprawdę pomysłowy plan operacyjny. Od kina rozrywkowego nie można oczekiwać więcej.

Ocena: 7

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)