Santa & Andrés (2016)

Paradoksalny film. Z jednej strony zaprezentowana historia sama prosi się o głębszą refleksję. Z drugiej strony lepiej za dużo nie myśleć nad szczegółami filmu, bo wyjdą na jaw narracyjne absurdy i uproszczenia.



"Santa & Andrés" sprawdza się bowiem wyłącznie jako opowieść o dwójce osób w różny sposób naznaczonych cierpieniem. Santa jest lojalną obywatelką komunistycznej Kuby, która przez trzy dni ma mieć na oku mieszkającego w okolicy pisarza-dysydenta. Ona nosi w sercu krwawiącą ranę po stracie syna. On cierpi, ponieważ władze zakazują mu tworzenia, jest też ciemiężony z powodu swojej orientacji seksualnej. Choć dopiero z czasem to tragiczne powinowactwo zostanie ujawnione, dużo wcześniej na jakimś poziomie je wyczują, co sprawi, że wbrew wszystkiemu nawiąże się między nimi nić porozumienia.

Ta relacja, która stała się wiarygodna za sprawą solidnej gry pary aktorskiej, jest głównym, a może nawet jedynym atutem filmu. Totalitaryzm kubańskiego reżimu wygląda tu bowiem groteskowo. Rzucanie jajkami jako okrutna tortura i szykana. To, że kobieta może bez żadnych konsekwencji wałęsać się po całych dniach z dysydentem. Fakt, że fabuła z łatwością mogła nie zaistnieć za sprawą wcześniej wykonanego jednego telefonu. Wszystko to niestety pokazuje, że podczas prac nad scenariuszem wiele spraw po prostu nie zostało przemyślanych. Że tak naprawdę pomysł ograniczony był do istnienia dwójki postaci i ich interakcji. A to zdecydowanie nie wystarczyło, aby powstał naprawdę dobry film. A w każdym razie nie w tym przypadku, gdzie czas i miejsce akcji staje się elementem opowieści.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)