Tout nous sépare (2017)
Świat przedstawiony w filmie "Wszystko nas dzieli" nie należy do radosnych. Bogaci i biedni egzystują w szambie i jedyne, o co walczą, to żeby się utrzymać na jego powierzchni lub też o to, żeby zapomnieć, w jakim szambie się znajdują.
Oto Julia, piękna kobieta, która jednak została pokiereszowana w wypadku samochodowym. Teraz jej stałym towarzyszem jest ból, kalectwo i szramy. Pogrąża się więc w autodestrukcyjnych działaniach, bo też nic więcej od życia jej już nie czeka.
Oto Rodolphe, "chłopak" Julii. Wybrał ją, bo jest dziana, więc liczył, że wykorzystując ją sam odbije się od dna. Jego nadzieje nie ziściły się. Jakby tego było mało, ma kumpli, którzy w momencie, kiedy chciał się już wycofać z szemranych interesów, wciągną go w poważne tarapaty.
Oto Louise, matka Julii. Przez męża-oszusta zmuszona została do przepoczwarzenie się w kobietę interesów. Nie potrafi też bezczynnie patrzeć na autodestrukcyjne działania córki. Nie realizuje swoich marzeń, zamiast tego pozwala, by kierowała nią konieczność, a ta sprawi, że stanie się współodpowiedzialną za zbrodnię,
Oto Ben, kumpel Rodolphe'a. Chciał tylko mieć nieco lżejsze życie i odłożyć coś dla swojej rodziny. Ale jego decyzje okazały się nieodpowiedzialne i krótkowzroczne, przez co zostanie postawiony pod ścianą. Z desperacją wściekłego psa walczy, by utrzymać się na powierzchni. Jednak im bliżej jest sukcesu, w tym większym niebezpieczeństwie się znajdzie.
"Wszystko nas dzieli" pokazuje, że zwyczajny człowiek nie ma szans na szczęście. Możliwe są w zasadzie trzy strategie, żadna z nich nie jest szczególnie atrakcyjna. Po pierwsze można zaakceptować totalny nihilizm i jeśli jest się sprytnym i ma się popleczników można zorganizować mniej lub bardziej legalne przedsięwzięcie, które działać będzie niczym tratwa unosząca wybranych na powierzchni wzburzonego morza, a resztę będzie miażdżyła, kiedy staną jej na drodze. Po drugie można walczyć tylko o swoje, łącząc się w grupy, które działają wspólnie dla doraźnych celów. Łączyć ludzi może samotność, seks, pieniądze. Prędzej czy później jednak to spoidło przegra w konfrontacji z siłami entropii prowadząc do zdrady. I jest wreszcie trzecia droga - można się wybić poza własne potrzeby, wykazać się szlachetnością i bezinteresowną lojalnością. Ale świat ma to gdzieś i taka osoba nie ma szans na długie i szczęśliwe życie.
"Wszystko nas dzieli" jest typowym przedstawicielem francuskiego kina obyczajowego, jakie tworzone jest tam od ładnych paru lat. Łączy je wszystkie sposób narracji, wizja świata oraz solidna reżyseria i niezłe aktorstwo. Na ich tle film Klify nie jest niczym specjalnym, ale też nie spada poniżej poziomu przyzwoitości. Nawet debiutujący jako aktor Nekfeu pozytywnie mnie zaskoczył dorównując swoją grą bardziej utalentowanym ekranowym partnerom i partnerkom.
Ocena: 6
Oto Julia, piękna kobieta, która jednak została pokiereszowana w wypadku samochodowym. Teraz jej stałym towarzyszem jest ból, kalectwo i szramy. Pogrąża się więc w autodestrukcyjnych działaniach, bo też nic więcej od życia jej już nie czeka.
Oto Rodolphe, "chłopak" Julii. Wybrał ją, bo jest dziana, więc liczył, że wykorzystując ją sam odbije się od dna. Jego nadzieje nie ziściły się. Jakby tego było mało, ma kumpli, którzy w momencie, kiedy chciał się już wycofać z szemranych interesów, wciągną go w poważne tarapaty.
Oto Louise, matka Julii. Przez męża-oszusta zmuszona została do przepoczwarzenie się w kobietę interesów. Nie potrafi też bezczynnie patrzeć na autodestrukcyjne działania córki. Nie realizuje swoich marzeń, zamiast tego pozwala, by kierowała nią konieczność, a ta sprawi, że stanie się współodpowiedzialną za zbrodnię,
Oto Ben, kumpel Rodolphe'a. Chciał tylko mieć nieco lżejsze życie i odłożyć coś dla swojej rodziny. Ale jego decyzje okazały się nieodpowiedzialne i krótkowzroczne, przez co zostanie postawiony pod ścianą. Z desperacją wściekłego psa walczy, by utrzymać się na powierzchni. Jednak im bliżej jest sukcesu, w tym większym niebezpieczeństwie się znajdzie.
"Wszystko nas dzieli" pokazuje, że zwyczajny człowiek nie ma szans na szczęście. Możliwe są w zasadzie trzy strategie, żadna z nich nie jest szczególnie atrakcyjna. Po pierwsze można zaakceptować totalny nihilizm i jeśli jest się sprytnym i ma się popleczników można zorganizować mniej lub bardziej legalne przedsięwzięcie, które działać będzie niczym tratwa unosząca wybranych na powierzchni wzburzonego morza, a resztę będzie miażdżyła, kiedy staną jej na drodze. Po drugie można walczyć tylko o swoje, łącząc się w grupy, które działają wspólnie dla doraźnych celów. Łączyć ludzi może samotność, seks, pieniądze. Prędzej czy później jednak to spoidło przegra w konfrontacji z siłami entropii prowadząc do zdrady. I jest wreszcie trzecia droga - można się wybić poza własne potrzeby, wykazać się szlachetnością i bezinteresowną lojalnością. Ale świat ma to gdzieś i taka osoba nie ma szans na długie i szczęśliwe życie.
"Wszystko nas dzieli" jest typowym przedstawicielem francuskiego kina obyczajowego, jakie tworzone jest tam od ładnych paru lat. Łączy je wszystkie sposób narracji, wizja świata oraz solidna reżyseria i niezłe aktorstwo. Na ich tle film Klify nie jest niczym specjalnym, ale też nie spada poniżej poziomu przyzwoitości. Nawet debiutujący jako aktor Nekfeu pozytywnie mnie zaskoczył dorównując swoją grą bardziej utalentowanym ekranowym partnerom i partnerkom.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz