1945 (2017)

Polak i Węgier to naprawdę dwa bratanki. Gdyby zostawić wszystko w "1945" w niezmienionej formie, ale sprawić, by aktorzy mówili po polsku, to nikt nie zorientowałby się, że akcja filmu nie rozgrywa się w Polsce. Historia opowiedziana przez Töröka mogła się w naszym kraju wydarzyć. Ba, jestem przekonany, że podobne zdarzenia miały u nas miejsce naprawdę.



"1945" zachwyciło mnie prostotą. Fabuła sprowadza się bowiem do banalnego pomysły, że tuż po zakończeniu II wojny światowej do małej mieściny na prowincji przybywa dwóch Żydów. Są to postacie enigmatyczne nie tylko dla reszty bohaterów, ale też dla widzów. Tylko jeden z nich cokolwiek powie i nie będzie tego wiele. Przez większość filmu nie wiemy na ich temat nic. Ba, przez większość filmu oni naprawdę niewiele robią, po prostu idą najpierw do wioski, a później przez nią samą. Ale to w zupełności wystarcza, by mechanizm projekcji zadziałał. I znów, nie tylko w przypadku pozostałych bohaterów, ale też w przypadku widzów, którzy mogą być skłonni oceniać dwójkę Żydów, narzucać im określone postawy moralne, które z fabuły w żaden sposób nie wynikają.

Sama w sobie historia jest banalnie prosta. Bo też większość - mam w każdym razie taką nadzieję - z nas zna mechanizmy, które funkcjonowały w czasie Holokaustu: denuncjacje, bierność, przejmowanie majątków po "zabranych", żądanie opłat za gesty pomocy. "1945" nie mówi tu nic innego. Poszczególni bohaterowie są w gruncie rzeczy reprezentantami powszechnych postaw i nie wykraczają poza schematyczną i bardzo ogólną konstrukcję.

Jednak "1945" wcale nie sili się na oryginalność w tym względzie. Reżyser położył nacisk na łączenie sztampowych elementów i ogólny sposób snucia opowieści. To właśnie konstrukcja samej narracji podbiła moje serce. Bardzo podoba mi się rytmika filmu, na którą składają się zdjęcia, montaż i muzyka (czy też raczej dźwięki muzopodobne, bo z tradycyjnie pojmowaną muzyką ilustracyjną ma to niewiele wspólnego). Podoba mi się, że dwójka Żydów pokazana jest tu jakby to był nadciągający żywioł (huragan, pożar), na który reszta musi się przygotować, a później przed nim bronić. Podobają mi się zbitki obrazowe, którym na przykład towarzyszy odgłos idących Żydów (lub też jadącego z nimi wozu). Byłem zachwycony tym, jak reżyser nakręca spiralę przerażenia, wyrzutów sumienia, bólu. "1945" ma wszystkie elementy klasycznego horroru (ba, jest nawet gniewny tłum z widłami idący na potwora!), co nie do końca kojarzy się z podobnymi opowieściami, a jednak okazuje się bardzo sugestywnym i adekwatnym sposobem prezentacji traumy całego pokolenia. Jestem też pod olbrzymim wrażeniem tego, jak reżyser do spółki z operatorem wykorzystują obrazy. Kadry, które u innych uważałbym za łopatologię (scena z krzyżem na końcu filmu, podwinięte rękawy ujawniające tatuaż z numerem z obozu koncentracyjnego), tutaj sprawdzały się idealnie dowodząc, że w filmie suma zmienia wartość poszczególnych elementów.

Ocena: 9

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)