The Dinner (2017)
Dwóch braci i ich partnerki spotykają się na kolacji w wykwintnej restauracji. Nie przyszli tu jednak cieszyć się wyrafinowaną kuchnią i niezwykłymi wyczynami kulinarnymi. Muszą porozmawiać na bardzo poważny temat. Jest on na tyle trudny i bolesny, że żadne z nich nie śpieszy się z jego poruszeniem. Będą więc kluczyć, podążać fałszywymi tropami, które uruchomią serię bolesnych wspomnień. Tragedia, która zmusiła ich do spotkania się na kolacji, okazuje się jedynie kostką domina w większej konstrukcji. I do tego wcale nie ostatnią.
Oren Moverman po raz kolejny zmarnował doskonały materiał na soczysty dramat psychologiczny. Cztery osoby, każda z własnymi problemami, plus cała sieć powiązań między nimi. Stopniowe zagłębianie się w historię, zanim poruszony zostanie najważniejszy temat. To powinien być film mistrzowski, z genialnymi kreacjami aktorskimi. Jednak nie w rękach Movermana. Ten zrobił sporo, by fabuła straciła na intensywności. Przede wszystkim nie wykorzystał metafory kolacji. W sumie podczas oglądania filmu nie widziałem głębszego sensu całej tej otoczki, podziału na kolejne dania. Tempo prowadzonej opowieści nie koresponduje z fazami spożywania uroczystej kolacji. A kiedy jakieś konotacje się pojawiają, to sprawiają wrażenie wymuszonych. Wydaje się, że zamknięcie czwórki bohaterów w skromnej jadalni i skupienie się na interakcjach między nimi, o wiele lepiej przysłużyłoby się całości.
Drugą rzeczą, która mocno mnie uwierała, było to, jak bardzo ciemny był obraz. Ja rozumiem, że kolacja odbywa się wieczorem, ale bez przesady. Większość filmu po prostu męczy tym usilnym trzymanie się półmroków. Jakby widz bez tego nie zrozumiał, jak bardzo ponure moralnie problemy będą przez bohaterów poruszane.
Moverman nie wykazał się też talentem w prowadzeniu aktorów. Owszem, czwórka gwiazd nie zeszła poniżej pewnego poziomu przyzwoitości. Biorąc jednak pod uwagę to, kogo grają i jakie postawy reprezentują ich postacie, to kreacje aktorskiej rozczarowują. Nie mają w sobie siły oddziaływania. Nie zapadają w pamięci. Nie zachęcają do refleksji i rozważania wszystkich "za" i "przeciw" problemu, który jest przecież trudny, w którym dobro staje w sprzeczności z powinnościami rodzinnymi.
Pozostaje mi się więc cieszyć, że nie jest to najgorszy film w dorobku reżysera.
Ocena: 6
Oren Moverman po raz kolejny zmarnował doskonały materiał na soczysty dramat psychologiczny. Cztery osoby, każda z własnymi problemami, plus cała sieć powiązań między nimi. Stopniowe zagłębianie się w historię, zanim poruszony zostanie najważniejszy temat. To powinien być film mistrzowski, z genialnymi kreacjami aktorskimi. Jednak nie w rękach Movermana. Ten zrobił sporo, by fabuła straciła na intensywności. Przede wszystkim nie wykorzystał metafory kolacji. W sumie podczas oglądania filmu nie widziałem głębszego sensu całej tej otoczki, podziału na kolejne dania. Tempo prowadzonej opowieści nie koresponduje z fazami spożywania uroczystej kolacji. A kiedy jakieś konotacje się pojawiają, to sprawiają wrażenie wymuszonych. Wydaje się, że zamknięcie czwórki bohaterów w skromnej jadalni i skupienie się na interakcjach między nimi, o wiele lepiej przysłużyłoby się całości.
Drugą rzeczą, która mocno mnie uwierała, było to, jak bardzo ciemny był obraz. Ja rozumiem, że kolacja odbywa się wieczorem, ale bez przesady. Większość filmu po prostu męczy tym usilnym trzymanie się półmroków. Jakby widz bez tego nie zrozumiał, jak bardzo ponure moralnie problemy będą przez bohaterów poruszane.
Moverman nie wykazał się też talentem w prowadzeniu aktorów. Owszem, czwórka gwiazd nie zeszła poniżej pewnego poziomu przyzwoitości. Biorąc jednak pod uwagę to, kogo grają i jakie postawy reprezentują ich postacie, to kreacje aktorskiej rozczarowują. Nie mają w sobie siły oddziaływania. Nie zapadają w pamięci. Nie zachęcają do refleksji i rozważania wszystkich "za" i "przeciw" problemu, który jest przecież trudny, w którym dobro staje w sprzeczności z powinnościami rodzinnymi.
Pozostaje mi się więc cieszyć, że nie jest to najgorszy film w dorobku reżysera.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz