The Seagull (2018)

Po tę adaptację "Mewy" sięgnąłem skuszony obsadą. A powinienem był sprawdzić, kto jest reżyserem. Wtedy nie miałbym zbyt dużych oczekiwań wobec tego filmu. Michael Mayer dał mi się poznać jako mistrz spłaszczania wielowymiarowych tekstów. I - choć w przypadku "Mewy" jest to sztuka niebywała - tego właśnie dokonał i tutaj.



Filmowa "Mewa" jest tylko odległym echem tego, co stworzył Czechow. Wygląda jak pejzaż narysowany przez pięciolatka. Z trudem można rozpoznać w nim skomplikowane wzorce, od których roi się w oryginalne. Zaginęły gdzie detale, które zmieniały kontekst obserwowanych scen. Mayer jest w swojej prezentacji sztuki tak dosłowny, że czyni z "Mewy" groteskowe przeciwieństwo oryginału. Widać to znakomicie w scenach, w których Masza woła Konstantina. W filmie nie mają one żadnego emocjonalnego wydźwięku. Nie są też symbolicznym nośnikiem uczuć, myśli, jak to jest, kiedy słyszy się jej krzyk na deskach teatru. Ponieważ Moss jest dobrą aktorką, to jej postać nie została kompletnie zaprzepaszczona. Ale w filmie najlepiej prezentuje się wtedy, kiedy nic nie mówi.

Żal mi jest też Bening, która robi wszystko, aby jej Irina była pełnokrwistą i fascynującą postacią. Stara się jednak nadaremnie, ponieważ reżyser nie jest w stanie wydobyć i naświetlić wieloznaczności jej charakteru, kompleksów, które skrywa za hałaśliwą i narcystyczną powierzchownością. Reszta postaci to galeria duchów - są na wskroś przeźroczyści i jedynymi osobami, które będą w stanie cokolwiek w nich zauważyć, są ci widzowie, którzy byli w teatrze na "Mewie" i wiedzą, co bohaterowie sobą naprawdę reprezentują.

Ocena: 4

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)