Sebastian (2017)
Alex jest mężczyzną doświadczonym przez życie. Ma problemy z nawiązywaniem znaczących relacji intymnych. Niby ma partnera, i to od kilku lat, a jednak nie kocha go i kiedy pojawia się przystojny kuzyn kochanka, natychmiast czuje do niego pociąg. Atrakcyjności Sebastianowi dodaje fakt, że spędza u swego kuzyna tylko tydzień. Dlatego też Alex, nawet jeśli pozwoli sobie na miłość, to i tak jest bezpieczny, bo wie, że to nie przetrwa, że za siedem dni rozstaną się i najprawdopodobniej nigdy więcej się nie spotkają. Jednak igranie z uczuciami to ryzykowna sprawa. Nigdy nie można być bowiem pewnym tego, na ile mamy nad nimi kontrolę.
"Sebastian" to kino prawie amatorskie, co czuć w każdej niemal scenie. Przede wszystkim widać to od strony realizacyjnej, kiedy operator nie potrafi nawet przez minutę utrzymać nieruchomo kamery. Widać to również w konstrukcji narracji. Z dialogów można wyciągnąć wniosek, że reżyserowi zależało na opowiedzeniu romantycznej historii jednocześnie dekonstruując schemat takiej opowieści. Ta przewrotna gra formą nie wychodzi jednak zbyt dobrze na ekranie i pozostaje raczej w sferze deklaracji i intencji. Reżyser nie wykorzystał też okazji na to, by wgryźć się głębiej w psychikę swojego protagonisty. Opowieść o nauczycielu dawała sporo możliwości do refleksji na temat uczuć i traum. Tu jednak sprowadzona została do roli pretekstu i wyjaśnienia, dlaczego Alex tak łatwo porzucił dotychczasowego partnera na rzecz niemal totalnego nieznajomego.
Film ratuje jednak jego bezpretensjonalny urok. Bohaterowie są sympatyczni, a chemia między nimi wystarczająca, by całość oglądał bez większej irytacji. Jest to oczywiście dzieło jednorazowego użytku, ale nie traktuję go jako zmarnowany czas.
Ocena: 5
"Sebastian" to kino prawie amatorskie, co czuć w każdej niemal scenie. Przede wszystkim widać to od strony realizacyjnej, kiedy operator nie potrafi nawet przez minutę utrzymać nieruchomo kamery. Widać to również w konstrukcji narracji. Z dialogów można wyciągnąć wniosek, że reżyserowi zależało na opowiedzeniu romantycznej historii jednocześnie dekonstruując schemat takiej opowieści. Ta przewrotna gra formą nie wychodzi jednak zbyt dobrze na ekranie i pozostaje raczej w sferze deklaracji i intencji. Reżyser nie wykorzystał też okazji na to, by wgryźć się głębiej w psychikę swojego protagonisty. Opowieść o nauczycielu dawała sporo możliwości do refleksji na temat uczuć i traum. Tu jednak sprowadzona została do roli pretekstu i wyjaśnienia, dlaczego Alex tak łatwo porzucił dotychczasowego partnera na rzecz niemal totalnego nieznajomego.
Film ratuje jednak jego bezpretensjonalny urok. Bohaterowie są sympatyczni, a chemia między nimi wystarczająca, by całość oglądał bez większej irytacji. Jest to oczywiście dzieło jednorazowego użytku, ale nie traktuję go jako zmarnowany czas.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz