À mon âge je me cache encore pour fumer (2016)
Jeden dzień z działalności publicznej łaźni. To dzień, kiedy klientkami przybytku są kobiety. Widzimy kobiety, które pochodzą z różnych warstw społecznych, mają różne doświadczenia życiowe, są w różnym wieku. Przysłuchujemy się ich rozmowom, podglądamy, jak się zachowują w stosunku do siebie. W ten sposób stworzony został fascynujący portret zbiorowy algierskich kobiet, który jest bardziej uniwersalny, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
To, co najbardziej przykuło moją uwagę, to nieoczywistość filmu. Spodziewałem się historii o złych mężach, fanatycznych braciach, okrutnej tradycji młodego zamążpójścia. Są to w końcu stereotypowe obrazy, jakie pojawiają się na dźwięk sformułowania "muzułmańskie wartości rodzinne". Jednak twórcy filmu pokazują, że jest to tylko fragment większej całości. W opresyjnym patriarchacie znajdują się bowiem kobiety, które potrafiły wykorzystać narzucone ograniczenia i zyskać władzę, a to przez słabych mężczyzn, którymi mogą manipulować, a to w relacjach z innymi kobietami, które mogą zdominować. Są też i takie kobiety, które z różnych powodów przyjęły skrajnie fanatyczną ideologię i zdają się postępować wbrew temu, co dobre dla ich płci. "Nadal kryję się z paleniem" pokazuje również, że bycie kobietą wcale nie musi oznaczać odrzucanie islamu, że dominująca interpretacja Koranu jest jedynie męskim punktem widzenia, że można inaczej rozumieć wiarę w Allaha. Film próbuje również zmierzyć się z najpoważniejszym z problemów, przed którym stoją kobiety w nieprzychylnym im patriarchacie - a mianowicie z tym, jak pogodzić pragnienie miłości do mężczyzny z tym, że większość mężczyzn to potencjalni ciemiężyciele.
"Nadal kryję się z paleniem" pokazuje różne strategie życia w świecie, który z różnych powodów bywa niebezpieczny. I jawi się to niczym Węzeł Gordyjski. Dlatego też film poprzestaje jedynie na zobrazowaniu problemu, bez podawania rozwiązań i upraszczającego wartościowania. I choć często takie podejście bywa błędem, to tu sprawdziło się idealnie. Trudno bowiem nie odnieść wrażenia, że jakiekolwiek rozwiązanie byłoby naiwne, wręcz głupie, a to zniszczyłoby całość.
Jedyne, co mogę filmowi zarzucić, to pewną nadmierną teatralność. Na szczęście przeszkadzało mi to zaledwie w kilku dialogach. W większości sytuacji owa sceniczność budowała dystans, który tylko wspomagał proces refleksji nad tym, czego świadkiem byłem podczas seansu.
Ocena: 7
To, co najbardziej przykuło moją uwagę, to nieoczywistość filmu. Spodziewałem się historii o złych mężach, fanatycznych braciach, okrutnej tradycji młodego zamążpójścia. Są to w końcu stereotypowe obrazy, jakie pojawiają się na dźwięk sformułowania "muzułmańskie wartości rodzinne". Jednak twórcy filmu pokazują, że jest to tylko fragment większej całości. W opresyjnym patriarchacie znajdują się bowiem kobiety, które potrafiły wykorzystać narzucone ograniczenia i zyskać władzę, a to przez słabych mężczyzn, którymi mogą manipulować, a to w relacjach z innymi kobietami, które mogą zdominować. Są też i takie kobiety, które z różnych powodów przyjęły skrajnie fanatyczną ideologię i zdają się postępować wbrew temu, co dobre dla ich płci. "Nadal kryję się z paleniem" pokazuje również, że bycie kobietą wcale nie musi oznaczać odrzucanie islamu, że dominująca interpretacja Koranu jest jedynie męskim punktem widzenia, że można inaczej rozumieć wiarę w Allaha. Film próbuje również zmierzyć się z najpoważniejszym z problemów, przed którym stoją kobiety w nieprzychylnym im patriarchacie - a mianowicie z tym, jak pogodzić pragnienie miłości do mężczyzny z tym, że większość mężczyzn to potencjalni ciemiężyciele.
"Nadal kryję się z paleniem" pokazuje różne strategie życia w świecie, który z różnych powodów bywa niebezpieczny. I jawi się to niczym Węzeł Gordyjski. Dlatego też film poprzestaje jedynie na zobrazowaniu problemu, bez podawania rozwiązań i upraszczającego wartościowania. I choć często takie podejście bywa błędem, to tu sprawdziło się idealnie. Trudno bowiem nie odnieść wrażenia, że jakiekolwiek rozwiązanie byłoby naiwne, wręcz głupie, a to zniszczyłoby całość.
Jedyne, co mogę filmowi zarzucić, to pewną nadmierną teatralność. Na szczęście przeszkadzało mi to zaledwie w kilku dialogach. W większości sytuacji owa sceniczność budowała dystans, który tylko wspomagał proces refleksji nad tym, czego świadkiem byłem podczas seansu.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz