Drone (2017)

Oto idealna ilustracja tego, jak przesadna ekspozycja całkowicie niszczy całą dramaturgię. "Dron" mógł i powinien był być interesującym filmem. Ale stałoby się tak wyłącznie w sytuacji, w której pozbawiono by mnie jako widza wiedzy dotyczącej tego, co się wydarzyło, zanim Imir Shaw pojawił się przed drzwiami domu Neila Wistina. Gdyby film zaczął się od rozmowy na temat sprzedaży łodzi i przeszedł na inne tematy, z czasem dopiero, do tego stopniowo, ujawniają więzi łączące bohaterów, byłby to fascynujący dramat psychologiczny o odpowiedzialności, rozpaczy, żałobie.



Niestety twórcy "Drona" wybrali odwrotną taktykę. Przez pół filmu nie robią nic innego, jak tylko pokazują okoliczności prowadzące do spotkania. Wiemy więc, kim jest Neil. Wiemy też, kim jest Imir. A także to, co ich łączy. Jedyną niewiadomą są intencje Imira wobec Neila i jego rodziny. Ale to nie wystarcza, by stworzyć interesującą dramaturgię.

Mając też wyłożone powody i okoliczności, trudno zaakceptować bez sprzeciwu niektóre decyzje bohaterów. Zupełnie od czapy wygląda na przykład zaproszenie przez Neila Imira na kolację. Słabo wypadają też sceny nie związane z głównymi bohaterami, które dodatkowo osłabiają emocjonalną wymowę filmu.

W takiej formule jest to dla mnie dzieło absolutnie nie do przyjęcia i wielkie marnotrawstwo czasu mojego oraz aktorów.

Ocena: 1

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)