Leave No Trace (2018)

"Zatrzyj ślady" to jeden z tych filmów, który pozornie skupia się na outsiderach, by w rzeczywistości stanowić pochwałę normalności. Z filmu tego ewidentnie wynika, że cywilizacja to dobro, a zatem ci, którzy z tego dobrodziejstwa rezygnują, muszą być jednostkami chorymi. Wystarczy spojrzeć na Willa, jednego z protagonistów opowieści Debry Granik. To weteran wojenny, który naznaczony jest tak silną traumą, że nie może odnaleźć się w normalnych warunkach. Prowadzi więc na wpół nomadyczną egzystencję, ograniczając kontakty z cywilizowanym światem do absolutnego minimum.



Oczywiście reżyserka ma się za humanistkę i taki też film postanowiła nakręcić. Dlatego też z wyrozumiałością traktuje Willa i wcale nie próbuje go piętnować. A w każdym razie nie wprost. Zamiast tego uczyniła z niego "jedynie" przeszkodę na drodze do samorozwoju jego córki, która dorasta i powoli uświadamia sobie, że wybrany przez rodzica styl życia niekoniecznie jest tym, co jej pasuje. Stosunek reżyserki do Willa niewiele więc różni się od postawy hierarchów kościelnych wobec homoseksualistów: piętnując czyn nie piętnują (przynajmniej w teorii) samych ludzi. Trudno jednak nie czuć pewnego protekcjonalizmu w sposobie akceptacji owego egzystencjalnego ciężaru, z jakim te jednostki muszą się zmagać.

Nie pojmuję, dlaczego większość twórców wybiera właśnie tę ścieżkę narracyjną, w której odrzucanie tego, co powszechne musi być nieuchronnie związane z traumą, emocjonalnym lub psychicznym zaburzeniem. Jakby wierzyli, że są pewne wzorce zachowania, które są absolutnie uniwersalne dla wszystkich jednostek, jakby akceptowali różnorodność tylko w wąskim zakresie, przez co prawdziwa inność musi być zawsze zaburzeniem.

Pomijają ten aspekt, jeśli chodzi o samą opowieść, to film Granik nie za bardzo mi się spodobał. Odniosłem wrażenie, że reżyserka zrobiła narracyjny szpagat, nie mogąc/nie chcąc zdecydować się, o kim tak naprawdę chce zrobić historię. Niby jest to opowieść o dorastaniu i emancypacji córki. Jednak ta postać jest dość bezbarwna i poza tym, że nie czuje wstrętu do cywilizacji, nic ją nie definiuje. Jej ojciec jest o wiele ciekawszą postacią, ponieważ jest psychicznie i emocjonalnie bardziej skomplikowany. Dlatego też Granik poświęca mu całkiem sporo miejsca. Jednak za mało, jeśli miała to być opowieść o rodzicu, który musi pogodzić się z tym, że jego młode powinno opuścić gniazdo i się usamodzielnić. Próbując schwytać dwie sroki za ogon, reżyserka została tylko z pękiem piór. Za to dużym plusem są dwie aktorskie kreacje: Bena Fostera i Thomasin McKenzie. To dzięki nim wytrwałem na filmie do napisów końcowych.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

Daddy's Home 2 (2017)

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)