The 15:17 to Paris (2018)

"15:17 do Paryża" jest chyba najmniej eastwoodowym z wszystkich reżyserskich dokonań Clinta Eastwooda. Naprawdę, gdybym nie wiedział, kto stał za kamerą, nigdy bym tego nie zgadł. Obraz przypomina raczej dzieła kręcone przez twórców chrześcijańskiego kina amerykańskiego i najbardziej skojarzył mi się z filmem "Odważni" Alexa Kendricka.



Oba tytuły łączy zestaw bohaterów i poruszane tematy. Widzimy prostych ludzi z mocno przyziemnymi problemami. Koleje losów nie są tu jakoś szczególnie podkolorowywane na potrzeby filmu. Kiedy jeden z bohaterów próbuje zostać żołnierzem, zamiast typowej kinowej montażówki widzimy jego niepowodzenia i mocno prozaiczne scenki rodzajowe. Nad tym wszystkim unosi się duch prowincjonalnego chrześcijaństwa, które charakteryzuje się obecnością wartości religijnych w codziennym życiu. Nieprzypadkowo kluczowym elementem narracji jest modlitwa jednego z bohaterów, którą wypowiada jako młody dzieciak i powtarza już jako dorosły mężczyzna.

Całość zrealizowana jest też w podobny sposób, jak amerykańskie filmy skierowane do wierzących odbiorców. Chodzi mi tu o prezentację bohaterów, skupianie się na uczynkach, obecność ducha predestynacji. Jest może nieco sprawniej nakręcony i zmontowany niż "Odważni", ale ogólnie niewiele się od niego jakościowo różni. Ma w sobie coś z amatorskiej produkcji. Co za pewne w dużej mierze jest wynikiem tego, że w głównych rolach znaleźli się amatorzy - bohaterowie wydarzeń, o których opowiada film. Eastwood potrafił uczynić z nich wiarygodnych aktorów. Nie są to wielkie objawienia, ale nie odstają od reszty obsady, co jest dużym osiągnięciem.

Ogólnie jednak "15:17 do Paryża" to rzecz do obejrzenia i zapomnienia. Nie ma w nim nic, co warte jest zachowania go na zawsze w pamięci.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)