はるヲうるひと (2019)

Niech was nie zwiedzie tytuł. "Bracia w burdelu" to nie jest żaden sprośny film, w którym będzie dużo seksu i perwersji. Niby jest i jedno, i drugie, ale tak naprawdę obraz Jirō Satō (który gra też jednego z braci), to dramat obyczajowy o trójce ludzi zniszczonych przez wydarzenia z przeszłości.




Tetsuo oraz Toku i Ibuki są rodzeństwem przyrodnim. Mają wspólnego ojca, ale dwie matki. Tetsuo pochodzi z prawego łoża, Toku i Ibuki to dzieci kochanki. Przed laty trójka rodziców zginęła samobójczą śmiercią. Kiedy dorósł, Tetsuo przejął burdel ojca, w który mieszkają Ibuki i Toku (ta pierwsza miała w nim pracować, ale po całych dniach leży pijana jak świnia, ten drugi służy pomocą prostytutkom w codziennych domowych obowiązkach, jest też naganiaczem klientów). Tetsuo źle traktuje swoje przyrodnie rodzeństwo, bowiem nigdy nie pogodził się z tym, co wydarzyło się przed laty. Tamte wydarzenia ciążą również Toku i Ibuki. Szczególnie temu pierwszemu, który był świadkiem śmierci rodziców.

Satō buduje swój film z drobnych scenek rodzajowych pokazujących codzienne życie w tytułowym burdelu. Stanowią one kolejne elementy układanki odsłaniające głębokie pokłady bólu, którego nie potrafił zaleczyć czas. "Bracia w burdelu" nakręca się powoli, by w finale eksplodować w sposób, który dla mnie był przesadnie ekspresyjny, choć w kinie dalekowschodnim (głównie japońskim i koreańskim) jest normą. Reżyser zaproponował też zbyt schludny finał jak na tak emocjonalnie poplątaną sytuację. Jest jednak w tym filmie coś, co nie pozwoliło mi przejść obok niego obojętnie.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)