Chaleur humaine (2013)
Nie każdy film potrzebuje fabuły, aby być interesującym dziełem. Rzadko, ale jednak zdarza się, że próba osadzenia obrazów wizualnych w kontekście narracyjnym szkodzi całości. Takim przypadkiem jest właśnie "Chaleur humaine".
Krótkometrażówka Christophe'a Predariego sprawdza się jako studium ludzkiej cielesności, jako próba przeniesienia na taśmę filmową doświadczenia, jakim jest dotyk, kontakt ciała z ciałem, czy to w akcie seksualnego zespolenia czy też przemocy i odrzucenia. Bardzo mi się spodobało to, jak reżyser pokazuje dotyk i ciało.
Biorąc pod uwagę, że jest to krótki metraż, to mi zupełnie wystarczyłoby do szczęścia. Niestety Predari dodał do tego historię: koniec związku i wspomnienie tego, co było wcześniej. I ta historia wszystko psuje. Prowadzi bowiem do tego, że zacząłem zastanawiać się nad motywacjami bohaterów, nad powodami, dla których związek się rozpadł. I te motywacje nie są zbyt czytelne tak, że rodzi się podejrzenie schematyczności, a może nawet pretensjonalnej egzaltacji. W moich oczach popsuło to końcowy efekt.
Ocena: 6
Krótkometrażówka Christophe'a Predariego sprawdza się jako studium ludzkiej cielesności, jako próba przeniesienia na taśmę filmową doświadczenia, jakim jest dotyk, kontakt ciała z ciałem, czy to w akcie seksualnego zespolenia czy też przemocy i odrzucenia. Bardzo mi się spodobało to, jak reżyser pokazuje dotyk i ciało.
Biorąc pod uwagę, że jest to krótki metraż, to mi zupełnie wystarczyłoby do szczęścia. Niestety Predari dodał do tego historię: koniec związku i wspomnienie tego, co było wcześniej. I ta historia wszystko psuje. Prowadzi bowiem do tego, że zacząłem zastanawiać się nad motywacjami bohaterów, nad powodami, dla których związek się rozpadł. I te motywacje nie są zbyt czytelne tak, że rodzi się podejrzenie schematyczności, a może nawet pretensjonalnej egzaltacji. W moich oczach popsuło to końcowy efekt.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz