The Glass Castle (2017)

Nie wierzcie tym, którzy mówią o wolności. Oznacza to, że sami są zbiegami, więźniami własnej przeszłości, której nie zaakceptowali, z którą się nie pogodzili. Niemożność zakorzenienia się, trudność w odnalezieniu się w "normalnym" społeczeństwie zmieniają w etos nowego człowieka. Nie są tymi, którzy czegoś nie mogą, ale tymi, którzy wybrali coś innego, opuścili system, by żyć po swojemu. A kiedy rzeczywistość ich dopada, kiedy nie mogą już dłużej uciekać przed własnymi demonami, wtedy zawsze pozostaje alkohol, praca, związek z rozsądku - cokolwiek, w czym można się będzie zatracić, co działać będzie otępiająco.



Głównym problemem z akceptacją przeszłości jest niemożliwość łatwego sklasyfikowania bliskich nam osób, które kochamy, ale które (świadomie lub bezwiednie) nas skrzywdziły. Jak bowiem pogodzić obraz kogoś obdarzonego niezwykłą wyobraźnią, który inspiruje do sięgania dalej, marzenie, jest symbolem wolności i beztroski z kimś, kto potrafi być brutalny, niebezpieczny, gwałtowny, toksyczny i destrukcyjny? Te pierwsze aspekty sprawiają, że chcemy osobę kochać, że czujemy olbrzymią lojalność i każde odstępstwo uznajemy za zdradę. Te drugie budzą chęć ucieczki, zerwania trującej więzi, szukania spokoju, własnej drogi, która definiowana jest jako przeciwieństwo tego, co się samemu doświadczyło.

Jednak spokój można osiągnąć uznając oba aspekty, skonfrontowanie się z tym co złe, ale nie odrzucanie tego co dobre. To podróż długa, bolesna, w której często jednemu krokowi do przodu towarzyszą dwa wstecz.

O tym właśnie opowiada "Szklany zamek" - film inspirowany prawdziwą historią. Jednak mimo gwiazdorskiej obsady na mnie obraz nie zrobił większego wrażenia. Za łatwo twórcy popadają w ramy opowieści o traumatycznym dorastaniu w cieniu prześladowanych przez demony rodziców. Wszystko schludnie pasuje do filmowego schematu, a podróż wewnętrzna bohaterki jest zbyt łatwa, zbyt filmowa, zbyt emocjonalnie czysta. Mam w zasadzie z nim ten sam problem, co z niedawnym "Zatrzyj ślady".

Całość przypomina mi świetnego "Captain Fantastic". Ma jednak mniej ciekawy zestaw bohaterów, których losy nawet w połowie tak bardzo mnie nie zaciekawiły. Emocjonalnie - zero wzruszeń. Jedyne, co mogę o filmie powiedzieć dobrego, to że jest to rzetelnie wykonana robota.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

Daddy's Home 2 (2017)

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)