Fractured (2019)

Kiedy już w pierwszej minucie filmu zorientowałem się, z jakim rodzajem narracji będę miał do czynienia, byłem przekonany, że reżyser specjalnie tak wszystko zaaranżował, by widz od razu zdawał sobie sprawę, że gra prowadzona będzie znaczonymi kartami. Co za tym idzie, wierzyłem, że ów celowy zabieg do czegoś prowadzi. Być może będzie to dramat psychologiczny o (nie) radzeniu sobie z traumatycznymi doświadczeniami? A może chwyt z zacieraniem się granic rzeczywistości ma ukryć inną niespodziankę? Dlatego też pierwsze kilkanaście minut oglądałem pełen nadziei.



Niestety potem zaczęło do mnie docierać, że reżyser nie proponuje żadnej artystycznej gry formą, ale po prostu jest nieudolny w rzucaniu aluzji. Gdzieś w połowie filmu upór, z jakim Anderson ignorował to, co się dzieje z jego dziełem, zaczął mnie nie tylko męczyć, ale i irytować. Trudno było mi wykrzesać z siebie entuzjazm przy kolejnych zwrotach akcji, które przecież dla mnie nimi wcale nie były. A ponieważ wszystko było jasne jak słońce, więc każda najdrobniejsza nawet wpadka zaczynała mnie razić w dwójnasób. Nie, żeby film składał się wyłącznie z niewielkich potknięć. Przeciwnie. Scenariusz pełen jest topornych scen i dialogów, których wstydziłby się nawet autor popołudniowej telenoweli. Zachowanie większości personelu szpitala oraz policjantów jest po prostu nieprawdopodobne, kiedy popatrzy się z boku na postępowanie głównego bohatera. Szczególnie niewiarygodnie wypada policyjny patrol, który długo jest gotów bardziej wierzyć szalonym bzdetom wygadywanym przez protagonistę, niż spokojnym wyjaśnieniom lekarzy i pielęgniarek, którzy z defaultu powinni być bardziej wiarygodni dla wszystkich.

Żal mi w tym wszystkim Sama Worthingtona. Chyba nie ma już dla niego nadziei. A pomyśleć, że kiedyś byłem święcie przekonany, że zrobi dużą karierę i będzie uważany za jednego z najbardziej utalentowanych aktorów swojego pokolenia.

Ocena: 1

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)