Life of the Party (2018)

Ben Falcone i Melissa McCarthy mogą być udanym małżeństwem, co jednak wcale nie znaczy, że robione przez nich wspólnie komedie są udane. Kiedy jeszcze są wyłącznie aktorami (jak w "Agentce"), to jakoś ich negatywna kombinacja zostaje zneutralizowana. Kiedy jednak Falcone jest reżyserem, robi się źle. Już "Szefowa" niczym szczególnym się nie popisała. Jednak dopiero "Duszą towarzystwa" sięgnęli dna.



Jest to historia kobiety, która na wieść o tym, że porzuca ją mąż, postanawia wrócić na uczelnię i skończyć studia. Dostaje się na uniwerek, gdzie już studiuje jej córka. Życie na campusie, wśród dzieciaków o połowę młodszych od niej, jest kulturowym szokiem, ale kobieta tryska entuzjazmem, co przynosi zaskakujące skutki.

Trzeba przyznać, że w tak zakreślonej przestrzeni było miejsce na całą masę żartów. Można było się śmiać z relacji córki i matki, z różnic pokoleniowy i mentalnych. I twórcy "Duszy towarzystwa" to rozumieli. Problem w tym, że naciskali złe klawisze i zamiast rozśmieszać wzbudzali jedynie litość i żenadę. Być może 1% żartów był naprawdę zabawny. Reszta to głupota, która sprawiała, że zaczynał mnie drażnić sam głos McCarthy. Serio! Miejscami nie dało się jej słuchać. A im dłużej to trwało, tym bardziej zirytowany byłem, a przez to dowcipy, które w innych okolicznościach by mnie rozśmieszyły, tu jedynie dolewały oliwy do ognia frustracji.

Jest parę komedii z McCarthy, które bardzo mi się podobały. Jest też sporo, o których chętnie zapomnę. Żadna nie była jednak ta zła, jak to coś.

Ocena: 2

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)