Retablo (2017)
Tematyka ukrywania (i ujawniania) orientacji seksualnej jest w kinie niemal zawsze prezentowana z punktu widzenia tych, którzy ją ukrywają. Także przez ich pryzmat oglądamy sytuacje, kiedy najbliżsi odkrywają prawdę. Służą one pokazaniu dramatu jednostki, która nagle jest atakowana przez tych, na których bezwarunkową miłość wydawało się, że mogą liczyć, lub też szczęścia, że nie są wyrzutkami, że mogą liczyć na wsparcie innych. Druga strona niemal nigdy nie jest autonomiczna, nie ma prawa do własnego przeżywania, ponieważ zawsze muszą stać albo po stronie homofobów albo też być championami tolerancji. Dlatego też "Mój ojciec" jest prawdziwym powiewem świeżości.
Ta peruwiańska produkcja skupia się bowiem na postaci 14-letniego Segunda. Chłopak jest synem utalentowanego twórcy retabli (niewielkich rozmiarów konstrukcji inspirowanych nawami ołtarzowymi), z którym pracuje przyuczając się do rzemiosła. Segundo kocha swojego ojca, chce iść w jego ślady. I wtedy odkrywa jego tajemnicę. Świat, jaki znał, który uważał za uporządkowany i przewidywalny, runął. Pozostała egzystencjalna pustka. Jak pogodzić miłość do ojca z poczuciem straty, złością, rozczarowaniem? Jak iść w ślady kogoś, kto podąża ścieżką niemożliwą i niebezpieczną?
Środkowa część filmu, kiedy obserwujemy, jak Segundo próbuje poradzić sobie z prawdą o swoim ojcu, jest zrealizowana po mistrzowsku. Szok, paraliż, odrzucenie, złość, bunt - wszystko to jest bardzo wyraźnie zaznaczone, a jednocześnie ogrywane prostymi środkami, skromnie i cicho. Nie udałoby się to, gdyby nie talent grającego Segundo Juniora Bejara. Pomogło również to, że reżyser osadził historię w schemacie znanym z kinowych opowieści o dorastaniu polegającym na odkrywaniu przez dzieci, że ich podziwiani rodzice są tylko ludźmi, bywają słabi, naznaczeni problemami, dalecy od ideału, za jakich byli brani. Uczyniło to z całości rzecz uniwersalną, która pozostanie czytelna i emocjonalnie istotna dla osób mieszkających daleko od miejsc pokazanych w filmie.
Jedną rzeczą jestem jednak zawiedziony. To zakończenie, które widziałem wcześniej w kinie tak często, że nie robi na mniej już najmniejszego wrażenia i wydaje mi się za łatwe, nawet jeśli pasuje do bohaterów. Może gdyby temat dumy i honoru został bardziej przez twórcę wyeksponowany, lepiej bym finał przyjął. A tak uznałem zakończenie za żenujące pójście po linii najmniejszego oporu.
Ocena: 7
Ta peruwiańska produkcja skupia się bowiem na postaci 14-letniego Segunda. Chłopak jest synem utalentowanego twórcy retabli (niewielkich rozmiarów konstrukcji inspirowanych nawami ołtarzowymi), z którym pracuje przyuczając się do rzemiosła. Segundo kocha swojego ojca, chce iść w jego ślady. I wtedy odkrywa jego tajemnicę. Świat, jaki znał, który uważał za uporządkowany i przewidywalny, runął. Pozostała egzystencjalna pustka. Jak pogodzić miłość do ojca z poczuciem straty, złością, rozczarowaniem? Jak iść w ślady kogoś, kto podąża ścieżką niemożliwą i niebezpieczną?
Środkowa część filmu, kiedy obserwujemy, jak Segundo próbuje poradzić sobie z prawdą o swoim ojcu, jest zrealizowana po mistrzowsku. Szok, paraliż, odrzucenie, złość, bunt - wszystko to jest bardzo wyraźnie zaznaczone, a jednocześnie ogrywane prostymi środkami, skromnie i cicho. Nie udałoby się to, gdyby nie talent grającego Segundo Juniora Bejara. Pomogło również to, że reżyser osadził historię w schemacie znanym z kinowych opowieści o dorastaniu polegającym na odkrywaniu przez dzieci, że ich podziwiani rodzice są tylko ludźmi, bywają słabi, naznaczeni problemami, dalecy od ideału, za jakich byli brani. Uczyniło to z całości rzecz uniwersalną, która pozostanie czytelna i emocjonalnie istotna dla osób mieszkających daleko od miejsc pokazanych w filmie.
Jedną rzeczą jestem jednak zawiedziony. To zakończenie, które widziałem wcześniej w kinie tak często, że nie robi na mniej już najmniejszego wrażenia i wydaje mi się za łatwe, nawet jeśli pasuje do bohaterów. Może gdyby temat dumy i honoru został bardziej przez twórcę wyeksponowany, lepiej bym finał przyjął. A tak uznałem zakończenie za żenujące pójście po linii najmniejszego oporu.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz