Thank You for Your Service (2017)
Poprawnie zrobiony film o tym, jak trudno być żołnierzem amerykańskim. Najpierw zostaje się wysłanym na drugi kraniec świata. Tam jest się świadkiem śmierci ludzi, z którymi przebywało się 24 godziny na dobę. Samemu zaś mordowało się mniej lub bardziej anonimowe jednostki tak zwanych wrogów. Po wszystkim zostaje się sprowadzonym do domu, zwolnionym i wszyscy oczekują, że całe to gówno, jakie się przeżyło wcześniej, zniknie, jak za dotknięciem magicznej różdżki. Tyle tylko, że nikt tej różdżki nie ma. Gówno więc zostaje w głowie i jak szambo od czasu do czasu wybija. Próba samodzielnego radzenia sobie z tym prowadzi zazwyczaj donikąd. Na pomoc instytucjonalną trzeba czekać miesiącami i nie ma żadnej gwarancji, że będzie skuteczna. A w międzyczasie jakoś z tym gównem w głowie trzeba sobie radzić.
"Chwała bohaterom" pokazuje powyższy schemat w sposób przystępny, wręcz modelowy. Żaden widz nie będzie miał zrozumieniem, na czym polega problem i jakie zagrożenia czyhają na weteranów i ich rodziny. Zarazem jednak oglądając perypetie żołnierzy trudno zorientować się, że scenariusz inspirowany jest prawdziwą historią. Bohaterowie i ich losy są zaprezentowani nieźle. To naprawdę solidna robota. Ale zarazem bardzo filmowa. Ich zmagania są więc podkolorowane, bo zwyczajny znój i codzienne męczarnie związane z PTSD najwyraźniej wydały się twórcom za mało atrakcyjne. I może mieli rację, ale jednocześnie uczyniło to z całości rzecz nieco naiwną i lukrowaną, w której trudno odnaleźć jakąś prawdę. Scenariusz równie dobrze mógłby być kompletną fikcją, a nikt nie zauważyłby różnicy.
Ocena: 6
"Chwała bohaterom" pokazuje powyższy schemat w sposób przystępny, wręcz modelowy. Żaden widz nie będzie miał zrozumieniem, na czym polega problem i jakie zagrożenia czyhają na weteranów i ich rodziny. Zarazem jednak oglądając perypetie żołnierzy trudno zorientować się, że scenariusz inspirowany jest prawdziwą historią. Bohaterowie i ich losy są zaprezentowani nieźle. To naprawdę solidna robota. Ale zarazem bardzo filmowa. Ich zmagania są więc podkolorowane, bo zwyczajny znój i codzienne męczarnie związane z PTSD najwyraźniej wydały się twórcom za mało atrakcyjne. I może mieli rację, ale jednocześnie uczyniło to z całości rzecz nieco naiwną i lukrowaną, w której trudno odnaleźć jakąś prawdę. Scenariusz równie dobrze mógłby być kompletną fikcją, a nikt nie zauważyłby różnicy.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz