J'accuse (2019)

Roman Polański nie odzyskał formy, którą stracił kręcąc "Prawdziwą historię". I skoro afera Dreyfusa nie była w stanie pomóc mu w powrocie na właściwe artystyczne tory, to już chyba nie ma dla niego nadziei. Ta historia to przecież istny samograj. Nie dość, że sama w sobie jest fascynująca, to jeszcze patrząc na współczesny klimat, jest bardzo aktualna. Polański tymczasem zachował się tak, jakby był zupełnie ślepy na wszystkie aspekty sprawy Dreyfusa. Ba, w pewnym momencie zacząłem nawet podejrzewać, że w ogóle nie jest on nią zainteresowany.



Polański w swoim filmie skupia się przede wszystkim na wydarzeniach, a nie na bohaterach dramatu. Popełnia przy tym ten sam błąd, co chociażby Holland w "Obywatelu Jonesie" i czyni z protagonistę osobę naiwną, która dopiero zaczyna odkrywać prawdę o funkcjonowaniu świata i jest tym przerażona. Jak w przypadku Garetha Jonesa, tak i w przypadku Georgesa Picquarta trudno w to uwierzyć. Pułkownik przez ćwierć wieku pełnił służbę w armii i dorobił się w tym czasie stopnia pułkownika. Naprawdę  jest nie do pomyślenia, że mógł nie domyślać się, jak się rządzi w kraju i jakie mogą być tego konsekwencje. O wiele ciekawiej byłoby, gdyby Polański spróbował zastanowić się, dlaczego Picquart w końcu postanowił sprzeciwić się swoim przełożonym. Tymczasem "Oficer i szpieg" nie oferuje nawet szkiców osobowościowych. Cała motywacja kryje się w pojęciu honoru. Polański traktuje je niczym klucz uniwersalny, który otwiera drzwi do kolejnych scen bez najmniejszej refleksji nad przyczynami i skutkami.

Skupienie się na faktach wcale jednak nie wygląda lepiej. Film Polańskiego zdumiewa mnie swoją apatią. Reżyser odsłania mechanizmy funkcjonowania aparatu władzy ze szczególnym uwzględnieniem działania biurokracji na usługach ludzi o słabych moralnie charakterach. Tyle tylko, że nic z tych prezentowanych przez reżysera scen nie wynika. Nawet sytuacje z samej swej natury agresywne, jak palenie gazet i zamieszki skierowane przeciwko Żydom, są tu pokazane w sposób anemiczny. Nie ma w tym emocji, nie ma głębszych obserwacji. Jest jedynie pozbawiona kwantyfikatora wyliczanka.

"Oficer i szpieg", a w szczególności sceny sądowe, sprawiły, że poczułem chęć obejrzenia raz jeszcze "Dantona" Andrzeja Wajdy. To było pełnokrwiste studium działania aparatu władzy.

Jestem zasmucony, że fascynująca historia doczekała się tak bezpłciowego filmu.

Ocena: 4

Komentarze

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

Funkytown (2011)