Mid90s (2018)
Kultura zachodnia skupia się na liderach, tych, którzy przecierają szlaki. Followersi wydają się mieć łatwe życie, po prostu muszą za kimś podążać. Ale ich egzystencja wcale nie jest tak prosta i przyjemna, o czym możemy się przekonać oglądać film "Najlepsze lata".
Jego bohaterem jest 13-letni Stevie. Chłopak wyraźnie poszukuje autorytetu, kogoś, na kim mógłby się wzorować, kogo mógłby naśladować. Naturalnym wyborem zdaje się być starszy brat. Ten jednak nie jest zainteresowany byciem wzorem, o czym Stevie boleśnie przekonuje się na własnej skórze. Znajduje jednak grupę starszych od siebie chłopaków, którzy większość czasu spędzają na deskorolkach. Ich nonszalancja i anarchistyczna postawa imponują bohaterowi, przyczepia się więc do nich niczym rzep do psiego ogona. Stevie nie zdaje sobie jednak sprawy, że to, czym się zachwyca, nie do końca jest wyborem tych, których naśladuje. Ich zachowanie ma w dużej mierze eskapistyczny charakter. Większość z nich boryka się z problemami, deska czy też (auto)destrukcyjne zachowania są dla nich odskocznią. Te zachowania mogą czasem mieć bolesne konsekwencje. Ale "Najlepsze lata" zdają się sugerować, że dorastanie nie może obejść się bez bólu, bez potknięć, bez rozczarowań.
"Najlepsze lata" u wielu osób cieszy się dużą estymą. Choć nie do końca podzielam zachwyty, to jednak rozumiem, skąd to się bierze. Jonah Hill opowiada prosto, bez nabrzmiałego artystycznego ego o dorastaniu, co budzi pozytywny odbiór. Jednak dla mnie mimo wszystko jest to dość klasyczna historia, w której nie poczułem wystarczająco silnej więzi emocjonalnej z bohaterem, by uznać film za coś więcej niż tylko solidnie wykonany, nieźle zagrany i sprawiający wrażenie bliskiego życiu nostalgiczny obraz dorastania w latach 90.
Ocena: 6
Jego bohaterem jest 13-letni Stevie. Chłopak wyraźnie poszukuje autorytetu, kogoś, na kim mógłby się wzorować, kogo mógłby naśladować. Naturalnym wyborem zdaje się być starszy brat. Ten jednak nie jest zainteresowany byciem wzorem, o czym Stevie boleśnie przekonuje się na własnej skórze. Znajduje jednak grupę starszych od siebie chłopaków, którzy większość czasu spędzają na deskorolkach. Ich nonszalancja i anarchistyczna postawa imponują bohaterowi, przyczepia się więc do nich niczym rzep do psiego ogona. Stevie nie zdaje sobie jednak sprawy, że to, czym się zachwyca, nie do końca jest wyborem tych, których naśladuje. Ich zachowanie ma w dużej mierze eskapistyczny charakter. Większość z nich boryka się z problemami, deska czy też (auto)destrukcyjne zachowania są dla nich odskocznią. Te zachowania mogą czasem mieć bolesne konsekwencje. Ale "Najlepsze lata" zdają się sugerować, że dorastanie nie może obejść się bez bólu, bez potknięć, bez rozczarowań.
"Najlepsze lata" u wielu osób cieszy się dużą estymą. Choć nie do końca podzielam zachwyty, to jednak rozumiem, skąd to się bierze. Jonah Hill opowiada prosto, bez nabrzmiałego artystycznego ego o dorastaniu, co budzi pozytywny odbiór. Jednak dla mnie mimo wszystko jest to dość klasyczna historia, w której nie poczułem wystarczająco silnej więzi emocjonalnej z bohaterem, by uznać film za coś więcej niż tylko solidnie wykonany, nieźle zagrany i sprawiający wrażenie bliskiego życiu nostalgiczny obraz dorastania w latach 90.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz