Norm of the North: King Sized Adventure (2019)
Seanse animacji "Misiek i chiński skarb" w krajach, gdzie jest problem z przeludnieniem, powinny liczyć na dofinansowanie ze strony rządu. Jest to bowiem idealny środek antykoncepcyjny. Osoby, które go zobaczą, z całą pewnością nie będą chciały mieć dzieci, żeby nie musieć powtarzać tego doświadczenia. Ta animacja to bowiem koszmar, jakich mało. Co szokuje tym bardziej, że w gruncie rzeczy punkt wyjścia nie jest taki zły.
Mogło to być naprawdę niezłe kino przygodowe, gdyby tylko twórcy postarali się i choć chwilę spędzili na stworzeniu sprawnej narracji. Twórcy jednak uznali, że wystarczy, by bohaterowie cały czas wyczyniali jakieś głupie i zwariowane rzeczy, a wszyscy widzowie będą tym zachwyceni. Działania tytułowego Miśka jednak nie przykuwają uwagi. Jego przeciwnik jest nim w zasadzie jedynie z nazwy, bo tak naprawdę tylko w dwóch scenach stanowi dla bohaterów jakiekolwiek wyzwanie. Uwagę od dziurawej fabuły cały czas odwracają przygłupie, niezniszczalne lemingi. Jednak po jakimś czasie zamiast śmieszyć po prostu męczą. Ale swoją funkcję spełniają. W połowie filmu jego fabuła przestała mnie już obchodzić.
Najbardziej zdumiewał mnie polski dubbing. Nie rozumiem, dlaczego został on przygotowany z myślą o dorosłych widzach, a nie o dzieciach. Dorośli i tak się na tym filmie dobrze bawić nie będą, a przez teksty o zniesieniu wiz dzieciaki przestaną rozumieć, co bohaterowie mówią. Jeśli taki był cel twórców polskiego dubbingu, to równie dobrze można było wprowadzić do kin wersję z oryginalną ścieżką dialogową, mniej by się dystrybutor wykosztował.
Serdecznie współczuję zarówno rodzicom, których dzieci wyciągnęły na ten film, jak i dzieciom, których rodzice uznali, że ta animacja będzie dla nich w sam raz.
Ocena: 2
Mogło to być naprawdę niezłe kino przygodowe, gdyby tylko twórcy postarali się i choć chwilę spędzili na stworzeniu sprawnej narracji. Twórcy jednak uznali, że wystarczy, by bohaterowie cały czas wyczyniali jakieś głupie i zwariowane rzeczy, a wszyscy widzowie będą tym zachwyceni. Działania tytułowego Miśka jednak nie przykuwają uwagi. Jego przeciwnik jest nim w zasadzie jedynie z nazwy, bo tak naprawdę tylko w dwóch scenach stanowi dla bohaterów jakiekolwiek wyzwanie. Uwagę od dziurawej fabuły cały czas odwracają przygłupie, niezniszczalne lemingi. Jednak po jakimś czasie zamiast śmieszyć po prostu męczą. Ale swoją funkcję spełniają. W połowie filmu jego fabuła przestała mnie już obchodzić.
Najbardziej zdumiewał mnie polski dubbing. Nie rozumiem, dlaczego został on przygotowany z myślą o dorosłych widzach, a nie o dzieciach. Dorośli i tak się na tym filmie dobrze bawić nie będą, a przez teksty o zniesieniu wiz dzieciaki przestaną rozumieć, co bohaterowie mówią. Jeśli taki był cel twórców polskiego dubbingu, to równie dobrze można było wprowadzić do kin wersję z oryginalną ścieżką dialogową, mniej by się dystrybutor wykosztował.
Serdecznie współczuję zarówno rodzicom, których dzieci wyciągnęły na ten film, jak i dzieciom, których rodzice uznali, że ta animacja będzie dla nich w sam raz.
Ocena: 2
Komentarze
Prześlij komentarz