The Death of Dick Long (2019)

Daniel Scheinert chyba jest wielkim fanem braci Coen. Jego najnowszy film bowiem bardzo przypomina "Fargo". Znów mamy małe miasteczko i stróżów prawa, którzy niewiele mają wspólnego z tym, do czego kino nas przyzwyczaiło. Po drugiej stronie mamy zaś nieco fajtłapowatych ludzi, którzy ślady potencjalnego przestępstwa zacierają w sposób niezdarny, a czasem wręcz idiotyczny. Jednak u Scheinerta fabuła jest bardziej dziwaczna niż w "Fargo". Co wcale mnie nie dziwi. Dobrze pamiętam poprzedni film reżysera, "Człowiek-scyzoryk".



"Dick Long nie żyje" nie jest jednak imitacją arcydzieła Coenów. Scheinert stworzył opowieść, która dumnie stoi na własnych nogach. Sukces zapewniła mu doskonale opracowana mieszanka różnych emocji. Wiele scen śmieszy do łez. Zarazem jednak jest tu sporo miejsca na refleksję i opowieść o wielkich ludzkich tragediach. "Dick Long nie żyje" jest bowiem dramatem o tajemnicach i ich bolesnych konsekwencjach. Choć tematyka ociera się o perwersje, to jednak reżyser uniknął pułapki łatwej stygmatyzacji i nadał problemom bohaterów charakter ludzki, zrozumiały dla każdego widza.

Dużym plusem filmu okazał się też Michael Abbott Jr. Udało mu się stworzyć postać, która jest jednocześnie ciapowata, sympatyczna, jak i mroczna i niepokojąca. Udało mu się uwolnić bohatera od piętnującej etykietki i pokazać emocjonalną głębię, która nie rehabilituje i nie usprawiedliwia jego zachowania, ale pozwala lepiej zrozumieć cenę, jaką w konsekwencji zapłaci.

Szedłem na film spodziewając się po prostu absurdalnej opowieści. Wyszedłem zaskoczony, bo "Dick Long nie żyje" okazał się dziełem dużo bardziej złożonym i dojrzałym. Na kolejny film reżysera pójdę w ciemno.

Ocena: 8

Komentarze

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

Funkytown (2011)