Systemsprenger (2019)
"Błąd systemu" jest jak policzek wymierzony rozwiniętej cywilizacji Zachodu. Choć nie, nie jest to policzek, lecz cios prosto w splot słoneczny. Pokazuje bowiem, jak bardzo fikcyjna jest idea wolności i indywidualizmu, owa cywilizacja "Ja". Owszem, możesz być sobą, ale wyłącznie pod warunkiem, że twoje zachowania mieszczą się w spektrum uznanym za normalne. Jeśli więc prawdziwie jesteś osobą inną, jeśli doświadczasz świata w odmienny sposób, a co za tym idzie, twoje zachowania wykraczają poza przyjęte normy lub bywają nieprzewidywalne, wtedy zaczynają się problemy.
Społeczeństwo jako całość najchętniej usunęłoby cię ze swojego grona, pozbyło się ciebie i o tobie zapomniało pogrążając się w samozadowoleniu. Ponieważ tego nie może zrobić, spróbuje ci "pomóc", co rozumiane jest jako wymuszenie na tobie przyjęcia postaw i zachowań akceptowanych. Nie jest to czynione indywidualnie, lecz jest mechanizmem systemowym. Wielu osobom udaje się w ten sposób "pomóc". Są jednak jednostki tak bardzo poharatane, że system nie jest w stanie sobie z nimi poradzić. W takim przypadku szanse na przetrwanie są minimalne, chyba że nastąpi jej absolutne zniewolenie poprzez zamknięcie w ośrodku, szpitalu, więzieniu.
Nie znaczy to wcale, że takiej osobie nie można pomóc. Jak pokazuje historia młodej bohaterki "Błędu systemu", wiele ludzi miało okazję zmienić jej życie na lepsze. Pani Bafané, która jako jedna z nielicznych osób w życiu bohaterki zdaje się zauważać jej kruchość, olbrzymie pokłady empatii i żarliwą potrzebę miłości. Micha Heller, któremu dziewczynka zaufała i do kogo przywiązała się jak do nikogo innego. Żadne jednak tego nie zrobiło, ponieważ wykraczało to poza systemowe rozwiązania. Koniec końców pomoc jej to dla nich tylko praca, po której wracają do swoich domów, swoich żyć, w którym dla niej nie ma miejsca. Nikt nie wykazał się wytrwałością, cierpliwością i otwartością. Kilka razy dziewczyna była bliska prawdziwej transformacji, ale opacznie zinterpretowane przez innych jej zachowania wywołały kryzys, który przekreślił jej osiągnięcia.
"Błąd systemu" to film, wobec którego nie pozostałem obojętny. Do żywego dotknęły mnie obrazy ukazujące świat młodej bohaterki, jej kruchą psychikę, której nikt zdaje się nie zauważać, bo maskowana jest niekontrolowaną agresją. Świetne zdjęcia, montaż, doskonała gra młodziutkiej Heleny Zengle sprawiały, że czułem się, jakby znalazł się w subiektywnym świecie doświadczeń bohaterki. Ten film wywołał u mnie emocjonalny ból, poruszył mnie do żywego, wydał mi się niezwykle prawdziwy i empatyczny. I przerażająco gorzki. Przypomniał mi smutną historię Billy'ego Mulligana, a przez to również film "Sekretne życie Szekspira i Vicotra Hugo" oraz książkę "Kwiaty dla Algernona".
Ocena: 9
Społeczeństwo jako całość najchętniej usunęłoby cię ze swojego grona, pozbyło się ciebie i o tobie zapomniało pogrążając się w samozadowoleniu. Ponieważ tego nie może zrobić, spróbuje ci "pomóc", co rozumiane jest jako wymuszenie na tobie przyjęcia postaw i zachowań akceptowanych. Nie jest to czynione indywidualnie, lecz jest mechanizmem systemowym. Wielu osobom udaje się w ten sposób "pomóc". Są jednak jednostki tak bardzo poharatane, że system nie jest w stanie sobie z nimi poradzić. W takim przypadku szanse na przetrwanie są minimalne, chyba że nastąpi jej absolutne zniewolenie poprzez zamknięcie w ośrodku, szpitalu, więzieniu.
Nie znaczy to wcale, że takiej osobie nie można pomóc. Jak pokazuje historia młodej bohaterki "Błędu systemu", wiele ludzi miało okazję zmienić jej życie na lepsze. Pani Bafané, która jako jedna z nielicznych osób w życiu bohaterki zdaje się zauważać jej kruchość, olbrzymie pokłady empatii i żarliwą potrzebę miłości. Micha Heller, któremu dziewczynka zaufała i do kogo przywiązała się jak do nikogo innego. Żadne jednak tego nie zrobiło, ponieważ wykraczało to poza systemowe rozwiązania. Koniec końców pomoc jej to dla nich tylko praca, po której wracają do swoich domów, swoich żyć, w którym dla niej nie ma miejsca. Nikt nie wykazał się wytrwałością, cierpliwością i otwartością. Kilka razy dziewczyna była bliska prawdziwej transformacji, ale opacznie zinterpretowane przez innych jej zachowania wywołały kryzys, który przekreślił jej osiągnięcia.
"Błąd systemu" to film, wobec którego nie pozostałem obojętny. Do żywego dotknęły mnie obrazy ukazujące świat młodej bohaterki, jej kruchą psychikę, której nikt zdaje się nie zauważać, bo maskowana jest niekontrolowaną agresją. Świetne zdjęcia, montaż, doskonała gra młodziutkiej Heleny Zengle sprawiały, że czułem się, jakby znalazł się w subiektywnym świecie doświadczeń bohaterki. Ten film wywołał u mnie emocjonalny ból, poruszył mnie do żywego, wydał mi się niezwykle prawdziwy i empatyczny. I przerażająco gorzki. Przypomniał mi smutną historię Billy'ego Mulligana, a przez to również film "Sekretne życie Szekspira i Vicotra Hugo" oraz książkę "Kwiaty dla Algernona".
Ocena: 9
Komentarze
Prześlij komentarz