The Mountain (2018)
Oto zgubne skutki zachłyśnięcia się pomysłem przez twórców. Sama opowieść, bohaterowie i relacje między nimi schodzą na daleki plan. Efekt jest łatwy do przewidzenia: nuda, nadmierna artystyczna egzaltacja, zza której wyziera intelektualna pustka.
"Góra" zabiera nas do świata osób z obrzeży społeczeństwa. To jednostki zaburzone, aspołeczne, odmiennie od większości doświadczające rzeczywistości. Część z nich zostaje uznana za groźnych dla siebie lub innych i zamknięta w szpitalach psychiatrycznych, gdzie ich natura tłumiona jest farmakologicznie lub też za sprawą lobotomii. Reżysera tak bardzo interesuje ten świat, że postanowił oddać go w samym sposobie opowiadania filmu. "Góra" jest więc jak jego bohaterowie: apatyczna, z zaburzoną percepcją rzeczywistości i zacieraniem się granicy między prawdą a iluzją.
Niestety reżyser tak bardzo zafiksował się na klimacie, że na całą resztę nie starczyło mu już czasu. Żaden z bohaterów nie jest więc odpowiednio dopracowany. Młody protagonista pozostaje w dużej mierze białą plamą. Podobnie jak i lekarz specjalizujący się w lobotomii. Trudno zrozumieć, dlaczego lekarz postanowił dać zajęcie chłopakowi. Nie sposób też odgadnąć motywacji kryjącej się za zachowaniem młodego bohatera, który podąża za lekarzem od jednego psychiatryka do następnego. Wytłumaczenie, które podaje (że zna lekarz zna matkę bohatera) nie jest żadnym wyjaśnieniem.
Jakby tego było mało, gdzieś po drodze zaczynają się filozoficzno-artystyczne dywagacje na temat doświadczania świata, postrzegania rzeczywistości, bycia twórcą, odtwórcą i widzem. Są to jednak sceny bełkotliwe i męczące nadęciem, za którym nie idzie jakakolwiek głębia przekazu.
Całość jest niczym witraż rozbity na kawałki. Niektóre z elementów same w sobie są nawet ciekawe. Nie ma jednak mowy o jakiejkolwiek spójnej całości.
Ocena: 3
"Góra" zabiera nas do świata osób z obrzeży społeczeństwa. To jednostki zaburzone, aspołeczne, odmiennie od większości doświadczające rzeczywistości. Część z nich zostaje uznana za groźnych dla siebie lub innych i zamknięta w szpitalach psychiatrycznych, gdzie ich natura tłumiona jest farmakologicznie lub też za sprawą lobotomii. Reżysera tak bardzo interesuje ten świat, że postanowił oddać go w samym sposobie opowiadania filmu. "Góra" jest więc jak jego bohaterowie: apatyczna, z zaburzoną percepcją rzeczywistości i zacieraniem się granicy między prawdą a iluzją.
Niestety reżyser tak bardzo zafiksował się na klimacie, że na całą resztę nie starczyło mu już czasu. Żaden z bohaterów nie jest więc odpowiednio dopracowany. Młody protagonista pozostaje w dużej mierze białą plamą. Podobnie jak i lekarz specjalizujący się w lobotomii. Trudno zrozumieć, dlaczego lekarz postanowił dać zajęcie chłopakowi. Nie sposób też odgadnąć motywacji kryjącej się za zachowaniem młodego bohatera, który podąża za lekarzem od jednego psychiatryka do następnego. Wytłumaczenie, które podaje (że zna lekarz zna matkę bohatera) nie jest żadnym wyjaśnieniem.
Jakby tego było mało, gdzieś po drodze zaczynają się filozoficzno-artystyczne dywagacje na temat doświadczania świata, postrzegania rzeczywistości, bycia twórcą, odtwórcą i widzem. Są to jednak sceny bełkotliwe i męczące nadęciem, za którym nie idzie jakakolwiek głębia przekazu.
Całość jest niczym witraż rozbity na kawałki. Niektóre z elementów same w sobie są nawet ciekawe. Nie ma jednak mowy o jakiejkolwiek spójnej całości.
Ocena: 3
Komentarze
Prześlij komentarz