La belle époque (2019)
Mówi się, że czas leczy rany. Ale to powiedzenie ma też i swoją mroczną stronę. Czas "leczy" nas także z tego, co pozytywne, jak choćby miłość. Victor i Marianne kiedyś kochali się na zabój. Dziś są sobie obcy. On żyje przeszłością i nie potrafi się odnaleźć w teraźniejszości. Ona cały czas ucieka w przyszłość, starając się trzymać rękę na pulsie technologicznych nowinek. Ich związek rozpadł się, a oni tego nawet nie zauważyli. Nie znaczy to jednak, że uczucie, które ich połączyło zniknęło. Ono wciąż w nich tkwi, tyle że przysypane gruzami codzienności. Na szczęście zyskają okazję odkopania jej. Czy jednak skorzystają z drugiej szansy?
"Poznajmy się jeszcze raz" to kino relaksacyjne. Ma przyjemną fabułę, sympatycznych bohaterów, łagodny humor, trochę nostalgicznych akcentów i parę niewyszukanych mądrości na temat ludzkiego życia. Wszystko to wygląda cudownie i zachęcająco... ale tylko do czasu, aż zaczniemy się całości dokładniej przyglądać. Wtedy oczywistym stanie się, że twórcy nie mają tak naprawdę nic ciekawego do powiedzenia. Ich film jest pusty, źle skrojony i marnotrawiący wiele okazji do stworzenia czegoś fantastycznego.
Najbardziej rzuca się w oczy to, jak wszystko jest tu uproszczone. Twórcy budują łatwe analogie i sprowadzają wątki do jednego mianownika: drugiej szansy. Ale nie poświęcają odpowiednio dużo czasu na solidne i przemyślanie budowanie poszczególnych elementów historii. To, co naprawdę ważne, odbywa się na poziomie dialogów. Jeśli bohaterowie nie powiedzą czegoś wprost, to tak, jakby nie miało to miejsca.
Trochę szkoda, że mając niezłą obsadę twórcy nie postarali się, by uczynić "Poznajmy się jeszcze raz" najlepszym filmem jaki tylko mogli zrobić. Na szczęście jest to na tyle ładna wydmuszka, że w sumie nie mam im braków aż tak bardzo za złe.
Ocena: 6
"Poznajmy się jeszcze raz" to kino relaksacyjne. Ma przyjemną fabułę, sympatycznych bohaterów, łagodny humor, trochę nostalgicznych akcentów i parę niewyszukanych mądrości na temat ludzkiego życia. Wszystko to wygląda cudownie i zachęcająco... ale tylko do czasu, aż zaczniemy się całości dokładniej przyglądać. Wtedy oczywistym stanie się, że twórcy nie mają tak naprawdę nic ciekawego do powiedzenia. Ich film jest pusty, źle skrojony i marnotrawiący wiele okazji do stworzenia czegoś fantastycznego.
Najbardziej rzuca się w oczy to, jak wszystko jest tu uproszczone. Twórcy budują łatwe analogie i sprowadzają wątki do jednego mianownika: drugiej szansy. Ale nie poświęcają odpowiednio dużo czasu na solidne i przemyślanie budowanie poszczególnych elementów historii. To, co naprawdę ważne, odbywa się na poziomie dialogów. Jeśli bohaterowie nie powiedzą czegoś wprost, to tak, jakby nie miało to miejsca.
Trochę szkoda, że mając niezłą obsadę twórcy nie postarali się, by uczynić "Poznajmy się jeszcze raz" najlepszym filmem jaki tylko mogli zrobić. Na szczęście jest to na tyle ładna wydmuszka, że w sumie nie mam im braków aż tak bardzo za złe.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz