La femme de mon frère (2019)

W filmie "Miłość mojego brata" Monia Chokri obrazuje tezę, z którą się w zasadzie zgadzam. Zbyt duża samoświadomość i skłonność do myślenia nie są dobre, jeśli komuś zależy na byciu szczęśliwym. Trudno bowiem nie zauważać problemów, jakie wiążą się z samym "byciem" człowieka na świecie, które leżą u podstawy życia. Jednak Chokri idzie jeszcze dalej. Uznaje myślenie za swoistą antytezę empatii. Zaabsorbowanie własnymi myślami, a co za tym idzie własnym nieszczęściem, sprawia, że człowiek staje się ślepy na uczucia i potrzeby innych. Oczywiście myśląca istota niekoniecznie musi być samotnikiem. Jeśli jednak nie jest, to inni ludzie są jej potrzebni wyłącznie jako współtowarzysze w jej nieszczęściu. Jeśli nie podzielają jej perspektywy, są wrogami, ignorantami lub też zdrajcami prawdy, którą sama reprezentuje. Ich szczęście nie ma tu żadnego znaczenia. Ba jest ostatecznym dowodem na ich wrogość.



To, co w filmie Chokri spodobało mi się najbardziej, to korzystanie przez reżyserkę garściami z ironii i absurdu. Jej "Miłość mojego brata" to obraz gorzki pokazujący całe spektrum doświadczeń jednostki, które skoncentrowana jest na negatywach egzystencji, ponieważ boleśnie zdaje sobie sprawę z tego, że szczęście, radość, satysfakcja są ulotnymi doświadczeniami lub co gorsza jedynie wygodną iluzją. Jednak reżyserka nie patrzy na bohaterów z góry, co jest kolejnym plusem. Niezależnie od przyjętej drogi przez życie przygląda się im z sympatią i zrozumieniem. Widzimy więc główną bohaterkę nie tylko w scenach, kiedy z wyższością i pogardą traktuje rodziców lub brata, który dla miłości wyrzekł się wcześniej głośno deklarowanego nihilizmu, ale także w momentach totalnej samotności, obezwładnionej lękiem.

Odtwórczyni głównej roli, Anne-Élisabeth Bossé, bez większych problemów odnalazła się w tej roli, potrafiąc pokazać ją w każdej fazie egzystencjalnego cierpienia. Bardzo spodobał mi się też Patrick Hivon jako jej brat, czarujący urokiem, który na początku podszyty jest jadem sarkazmu, a później jest o wiele delikatniejszy.

Jednak sam film pozostawił mnie z poczuciem niedosytu. Reżyserka nie oddała się w pełni abstrakcji. Jest to kompromis pomiędzy mainstreamowym dramatem obyczajowym a hermetycznym dziełem purnonsensowym. Ja oczywiście wolałbym, gdyby reżyserka poszła odważnie drugą drogą.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

One Last Thing (2018)

After Earth (2013)

The Sun Is Also a Star (2019)

Nurse 3-D (2013)

Les dues vides d'Andrés Rabadán (2008)